FIRST Marathon Training Program – moje wrażenia

Najwyższa pora spisać  moje pierwsze wrażenia po 5  tygodniach treningu wg. planu FIRST. Oczywiście wszystko poniżej to moje subiektywne odczucia, pisane z poziomu amatorszczyzny jaką uprawiam moim bieganiem;))

To jedziemy.

Najpierw plusy:

  • jasno sprecyzowany cel każdego biegu

Podoba mi sie to, że na kazdy z 3 treningów mam jasno określony cel: interwał (czyli szybkosć), tempo (czyli mocny dłuzszy bieg), długi bieg (czyli wytrzymałość). Koniec. Robisz po prostu (hahaa) co piszą. Bez zbędnych komplikacji.

  • wiekszy wysiłek – większa radość

Każdy zakończony bieg, mimo tego, że nieraz bywa cięzko i nieprzyjemnie, daje mi niesamowita SATYSFAKCJĘ! Tak jak do tej pory bieganie zawsze dawało mi jakąć dawkę endorfin, to tu porcja jest zdwojona! Wreszcie po raz pierwszy od dawien dawna w moim bieganiu „cos sie dzieje”! A do planów na maraton miałam już w przeszłości dwa podejścia i nigdy nie robiłam tego z TAKĄ przyjemnością!

  • tylko 3 treningi na tydzień

Raptem 3 biegi w tygodniu powoduja, że z niecierpliwością czekam na kolejny! Serio!!! Nie ma zamulania swobodnymi albo łatwymi biegami. Nie ma klepania km do iluś tam tygodniowo. Nie ma nudy biegowej. Bo co jak co, trzeba przyznać, że bieganie potrafi czasem znudzić… Oczywiście jesli tylko jest chęć można w wolny dzień dodac swobodny bieg.

Dodatkowo ja ustaliłam konkretne dni tygodnia przypadające na każdy z treningów. I tak wtorek to interwały, czwartek – tempo run, wekend (sobota albo niedziela, zależnie od wyjazdów itp) – długie wybieganie.

  • urozmaicony plan

Każdy trening jest inny. Inaczej wymagajacy. Dzięki temu zawsze stanowi nowe wyzwanie. Jednak nie ma się wrażenia, że jest przekombinowany, tak jak np niektóre plany z 5-6 dniami biegowymi, gdzie każdy dzien to jakis wymyślny techniczy bieg.

  • prawdziwy trening

Przynajmniej dla mnie;) Mam wrażenie, żę TRENUJĘ do czegoś naprawdę ważnego (tia…), a nie tylko klepię km, żeby zminiejszyc obwód tyłka.

  • cross training

Majac w tygodniu tylko 3 biegi (Key Run Workouts), mam czas i chęci na inne sporty: moja ukochaną power joge, rower, BodyPump czy cokolwiek innego. Często w przeszłości bywało tak, żę normalnie nie starczało mi sił, żeby np pojeżdzic sobie więcej na rowerze. Majac 3 biegi w tygodniu mogę też spokojnie jeździć cześciej do pracy na rowerze. No i więcej czasu poświęć też na spacerach z moim ukochanym futrem. Bo to też jest ważne dla ogólnego samozadowolenia;))

  • elastyczny

Mając w tygodniu tylko 3 główne treningi łatwiej jest je wpasować w mój dzienny/tygodniowy rozkład jazdy. Zawsze coś mozna przesunąć, pobiec wcześnie rano lub bardzo późno wieczorem, tak żeby wykonać w 100% tygodniowy plan, bez zbędnego poczucia, ze coś omijamy.

.. i (pewne) minusy:

  • daje w kość

Ano tak! Bywało, że człapałam z powrotem do domu mega zmęczona. Za pewne wiele osób uzna to za normalke, jednak mi pierwszy raz zdarzyło sie tok siebie „cisnąć” na planowanych biegach. Ale jaką radośc daje taki zakończony trening.. na prewdę wielką!!

  • wymaga poświęceń

Hello, jak każdy plan na maraton!!! Poswieceń ze strony, ze tak powiem, otoczenia;) Po pierwsze wymaga dobrych warunków  atmosferycznych (na pewno nie biegać w upale!), nieraz dobrej nawierzchni (wg. planu  trening#1 powinian być wykonywany na bieżni), dobrego odżywiania (szybsze biegi mają niestety wpływ na żołądek), zapasu sił.

  • wymaga Garmina lub innego miernika odległości

Garmin jest tu niesłychanie przydatny. Zapamiętuje i podpowiada kolejne kroki wokoutu, które nieraz bywają skomplikowane. Pozwala na bierząco korygować czas, tak aby tempa poszczególnych odcinków były zgodne planem. Liczy równiez nieubłaganie czas odpoczynku pomiędzy interwałami.

  • sztywne podane tempa biegów

Plan FIRST opiera sie na sztywnych wyznaczonych tempach poszczególnych biegów lub ich odcinków. Niektórym może sie to początkowo wydać upierdliwe (np. mi), ale można się przyzwyczaić, a wręcz to polubić.

Czterdziesty kilometr z 42

Wrocław Maraton 2008.

Zdaję sobie sprawę, że zapewne wielu z doświadczonych biegaczy uważa,  że 3 biegi/tydzień to za mało. Wierzę jednak, że ktokolwiek go układał, wiedział co robi i plan doprowadzi mnie do szczęśliwego zakończenia.  Dodatkowo znalazłam wiele pozytywnych opini biegaczy, którzy dopięli swioch celów.

Na chwile obecną widzę progres.. (naprawdę!)  Przydało by się to sprawdzić w jakimś teście.. Rozważałam Opolski Bieg na 10 km, wczoraj klikam na strone i co?! Skończyły się miejsca!!  Grr.. Trzeba będzie poszukać czegoś innego.

Reklama

6 myśli w temacie “FIRST Marathon Training Program – moje wrażenia

  1. Paweł 28 czerwca 2011 / 14:23

    życzę wytrwałości bo widzę że dobrych chęci ci nie brakuje. zrób test na 10km zostały jeszcze 3 miesiące więc może w tym roku zejdziesz poniżej 4h Pozdro

    • Kate 28 czerwca 2011 / 14:53

      Paweł,
      Test na 10km?? Sama? Wiadomo, że na zawodach lepiej, ale na razie w mojej okolicy żadnej dychy nie widzę do przebiegniecia.

      Poniżej 4h?!? Hoho.. Ja to bym chciała najpierw zejść połówkę poniżej 2h!!!

      Pozdrawiam:)

  2. drproctor 28 czerwca 2011 / 21:51

    Zgadzam się – bez dobrego sprzętu typu Garmin (w mojej nomenklaturze Gremlin…) trzeba by nie lada wysiłku, żeby trenować ściśle wg planu.

  3. żenia 29 czerwca 2011 / 08:15

    Ja nie mam planu na mój półmaraton, ale staram się raz w tygodniu zrobić długie, wolne wybieganie (ostatnio 14 km w 1:27 h) i 2-3 razy w tygodniu krótkie przebieżki 5-7 km. No i obowiązkowo jedna lub dwie z nich to interwały.
    A na Garmina choruje już długi czas, narazie biegam z telefonem i programem RUNTASTIC. Ale niedługo moje urodziny, więc może będę biegała z Garminem:)
    Pozdrawiam i życze wytrwałości

    • Kate 29 czerwca 2011 / 12:16

      Żenia,
      Garmin – super sprawa. Ja zakupiłam jeszcze zanim mialam telefon z gpsem. Mój chlopak biega zawsze z tel + kieszonka na ramie i wogóle mu to nie przeszkadza. Oczywiście jeśli nie ma sie wielkiego smartfona;)
      Ja dopiero przy tym planie teraz (po 1.5 roku) korzystam tak naprawdę z opcji planowanie treningów na garminie.

      14km w 1:28. nice! Hmm.. chyba ja tak szybko nie biegam..;P

      Pedze obczaić Twój smakowity blog! Zdaje sie, że jest totalnie w moim stylu;)

Możliwość komentowania jest wyłączona.