To był najgorszy tydzień od czasu rozpoczęcia planu.. wpuisuję go tutaj tylko dlatego, że taki założyłam schemat cotygodniowych „spowiedzi”.
W planie standardowo 3 kluczowe biegi:

I dałam dupy na całej lini:
Wt (zamiast Key Run Workout #1) Ślęża- bieg 5 km
Suma przebiegnietych km: 5 (!!!!!!!) km
Zadziwiajace jak sprawy poza-biegowe potrafią spieprzyć cały misternie układany plan i wszelką ochotę do biegania.
Z pięknych planów udało się tylko we wtorek po pracy pojechać na Śleżę i zaliczyć coś na kształt biegu górskiego, zamiast planowego Key Run Workout #1. Biagłam sama, Blas miał mnie gonić po 10-15 min. Chciałam biec na sam szczyt, czyli ok 4-5km, ale po 2.5 km obleciał mnie strach jak dotarłam do nieco gęstszej części lasu, a i zmierzchać zaczynało. Przypomniały mi sie wszystkie historie typu Blair Witch Project, więc: tył-zwrot i jazda na dół.
Reszta tygodnia – bez komentarza.
Ominęty weekendowy długi bieg – czego najbardziej żałuję…
Poprzednie tygodnie wyglądały tak :
To teraz musisz się zmobilizować na ten tydzień:)
Musze, musze.. czasu coraz mniej i strach powoli dopada!!
sprytna jesteś a jak długie masz wybieganie w tym tygodniu pewnie między 15 a 20.
pobiegnij zamiast tego 25 biegłaś maraton i wiesz że te długie biegi są ważne.
bedziesz mogła ocenić swój poziom wytrenowania, każdego dopada czasem leń wiem coś o tym.
jeżeli chcesz poprawic czas na 42,195 to mobilizuj się, czasu mało więc do dzieła.
Pozdrawiam
No dokładnie. Taki jest mój zamiar. 25 w ten weekend. 30 km – następny. Wówczas stwierdzę.. hmm czy siestem w stanie dobiec do mety w zakładanym czasie, czy należy zmienić założenia..
zwracam honor. Bałem się że sama przed sobą tak chcesz ominąć te 25 albo 30.Biegnijcie razem zawsze razniej szczególnie na końcówce.Ja w ostatnią sobotę biegłem 30 i powiem szczerze że po schodach do mieszkania na chwiejących się nogach wchodziłem a gdzie jeszcze 12 do 42.
Powodzonka
Czasem tak bywa.. ale teraz pewnie, ze zdwojoną siłą ruszysz na treningi:) Trzymam kciuki!!!
Takie tygodnie po prostu czasem się zdarzają – grunt to nie oglądać się za siebie i trenować dalej!