Miniony weekend upłynał pod znakiem gór i biegania. Jednak tym razem to nie ja biegałam, ale mój facet – Blase (vel Błażej). Interesujący jest fakt, że Blas nie jest biegaczem z definicji. Nie biega codziennie, czasem ze mną „w niedziele po mszy” jakieś dłuższe wybieganie i to wszystko. Ma za to niezłą kondycję dzięki maratonom MTB (kilka lat startów) i karate. Ogólnie, to mu strasznie zazdroszczę, bo co gdzieś wystartuje to wybiega niezły wynik, bez specjalnego (patrz: ja) przygotowania.


Wycieczka zaczęła się wieczornym podejściem na Halę Szrenicką. Przyjemny wieczór, niespiesznie człapaliśmy, bo Bagira nie była zbyt happy, że trzeba naginać cały czas ostro w górę. W schronie po 2 godzinach zameldowała nas przemiła pani, która za pewne siedzi tam od lat 80-tych. Ze względu na psa dostaliśmy mniej luksusowy pokój – bez wykładziny. Hm.. pokój pamiętał pewnie czasy pierwszych wspinaczek Wandy Rutkiewicz.. i od tamtego czasu niewiele się zmieniło. No może oprócz ozdobników na ścianach pozostawionych po turystach, którzy przewinęli się przez te lata i prycze w pokojach.

Przynajmniej miałam okazję przetestować śpiwór w spartańskich warunkach;)

Sobota rano. Nerwówka przedstartowa – do Błażeja zaczyna docierać, że zaraz biegnie na Śnieżkę 21 kilosów i z powrotem!!! „Luzik, kochanie, sił starczy na pewno, przecież zjadłeś wczoraj nasze 2-dniowe zapasy! Poza tym ostatnio więcej trenowałeś – raz w tygodniu w babskim tempie jedno wybieganie;)) To więcej niż przed Twoim pierwszym Maratonem w Katowicach!” Ja tymczasem ładuje plecak pełen gadżetów, foto-ekwipunku, picia i żarcia na cały dzień kibicowania. Pogoda zapowiada się perfekcyjnie, lekki wiaterek, chmurki, lekkie słoneczko.
Zarąbiście tak się obudzić w górach z perspektywą 2 dni laby i sportu dookoła!


Na Szrenicy od rana ruch w interesie. Schodzą się zawodnicy, ich rodzinki, turyści. Jedni z buta, inni wjeżdżają kolejką z małym opóźnieniem. Zjawiają się też osobistości świata mediów
Marek Niedźwiedzki

i sportu

Marcin Urbaś, którego jak się okazało postraszyliśmy Bagirą spotkaliśmy wczoraj wieczorem na trasie na Halę.

Oczywiście osobistości ze świata sportu biegowo-górskiego którego, wybaczcie ignorancję, zbyt dobrze (jeszcze) nie znam.

Gadu gadu, ostatnie nawadnianie, masowanie, rozgrzewanie, streczing. Cała ta fantastyczna rutyna przedstartowa.
Start opóźnia się 20 min z powodu kłopotów technicznych z kolejką.

Ja schodzę niżej i ustawiam się we wcześniej upatrzonej foto-miejscówie w okolicy Trzech Świnek. Tam jest dobry punkt: długa prosta, lekko z góry, dobry widok na start na Szrenicy. W końcu godzina 9:50 ruszają!

Szybka zmiana miejscówki, tak, żeby uchwycić biegaczy na zbiegu na tle skał Trzech Świnek. Biegną kolejne z 4 grup.

Jest i Blas! Jaki zadowolony;)))

Poszli! Trasa Maratonu Karkonoskiego wiedzie grzbietem przez Śnieżne Kotły, Przełęcz Karkonoską, Słonecznik, Dom Śląski pod Śnieżką i w końcu na szczyt Śnieżki. Trzeba jeszcze tylko wrócić z powrotem i mamy 42,195 km.
W międzyczasie na trasie poznałam Piotrka – fotografa. Widocznie dzięki sprzętowi foto Blasa, wyglądałam na pro:)) Zrobiliśmy wycieczkę na Śnieżne Kotły, nawet nie wiem kiedy minął ten czas, tak nam się fajnie gadało! Wróciliśmy na metę na Szrenicę w sam raz na południowe piwko/kawkę i finisz najlepszych!

Meta znajdowała się na szczycie Szrenicy, dzięki czemu widać było ile wysiłku kosztował zawodników ten bieg, a zwłaszcza ostatnie 200 m ostrego podbiegu. Wielki szacun!!!

Czekam oczywiście na tego jedynego zawodnika! Jest! Wreszcie biegnie! Drobne kroczki niczym Anton Krupicka. Kurcze, na prawdę jest niezły!!! Czas: 5:00:13 h. Miejsce: 94 na 315 startujących. Ja dostałam ochrzan, ze powinnam wcześniej krzyczeć to by złamał 5h;))) Next time!

Potem już tylko relaksik, piwko, spotkania ze znajomymi, kibicujemy tym, którzy jeszcze biegną. Piękna impreza, piękna sceneria. Naprawdę bawiłam się super, poznałam kilkoro naprawdę fajnych ludzi, połaziłam cały dzień po górkach.
To był wspaniały weekend! Ciut ciut, zaczęło we mnie coś kiełkować, że też bym chciała Tu kiedyś pobiec.

Galeria moich zdjęć z imprezy do obejrzenia na moim albumie Picasa.
Podoba się? Podziel się ze znajomymi:
Dodaj do ulubionych:
Lubię Wczytywanie…