.. and more

Zbieram sie do tego wpisu i  zebrać sie nie mogę. Porzucić bloga na pewno nie porzucę, bo z założenia miał być czymś więcej niz tylko dziennikiem przygotowań do Maratonu. No wiadomo, że 42 w tytule i nagła moja rezygnacja z Maratonu nie bardzo idą w parze, ale przecież nie jeden maraton jest na świecie. Nie ten to inny.

droga do celu

W tym miejscu chciałabym Wam bardzo podziękować za zainteresowanie, słowa wsparcia, zachęty, ale i krytyki. Nie oczekuję, że zrozumiecie moją decyzję, jednak dla mnie w tej chwili wydaje się najodpowiedniejsza.  Na moją rezygnację złożyło sie kilka czynników, mi. odnowiona kontuzja achillesa, która regularnie dawała o sobie znać po każdym z ostatnich biegów. Być może, jeśli czułabym się pewniejsza swoich możliwości, to mimo wszystko dociągnęłabym plan do końca i wystartowałabym w niedzielę. Tchórz mnie jednak obleciał i skończyło się jak się skończyło. Szkoda,wiem. Jednak jestem już pogodzona z decyzją.

Ktoś ma ochotę pobiec z numerem 1512 w niedzielę?

Tak się składa, że Maraton miał być jednym z prezentów jakie sama sobie chciałam sprawić przed.. khe khe.. 30-stymi urodzinami. Drugim od dawna zaplanowanym jest wyprawa na trekking w Himalaje Nepalu. Maraton miał być niejako preludium do tych najlepszych wakacji życia oraz dodatkową motywacją powrotu do formy przed, bądź co bądź wymagającym, wyjazdem. Myślę, że spełnił (przynajmniej częściowo) swoją funkcję. Ryzykowanie takiego (!) wyjazdu kontuzją po maratonie (42 km obciążenia –> wcale nie tak mało prawdopodobne) byłoby nieco lekkomyślne. Tak wiec od teraz:  fokus na Nepal.

Na weekend prawdopodobnie uciekam w góry, bo chyba by mnie skręciło jak mym miała dopingować maratończyków;)) W górach co nieco się oderwę, zdystansuję, zapomnę..

Durmitor, czarnogóra

Durmitor, czarnogóra - wspinaczka

Durmitor, Czarnogóra 2009

A już za 3 tygodnie i trochę lądujemy tu:

Reklama

11 myśli w temacie “.. and more

  1. ultrasetka 5 września 2011 / 10:09

    Podoba mi się Twój pomysł dawania sobie takich prezentów na urodziny. Na szczczęście okazji do prezentów i maratonów jest sporo. Reinhold Messner zapytany kiedyś o źródło swoich sukcesów w zdobywaniu korony ziemi odpowiedział, że zawsze miał umiejętność wycofania się z każdej góry, jeśli czuł, że powinnien to zrobić.

  2. blas 5 września 2011 / 12:05

    dobry tekst,
    @Ultrasetka to Messner też dobrze powiedział i tego się trzymajmy 😉

  3. Kate 5 września 2011 / 12:22

    Tylko Messner walczył o korone, a ja o „złotą trąbkę”;PP

  4. drproctor 5 września 2011 / 14:42

    Zawsze można powalczyć o Koronę… Maratonów Polskich:) Ja również jestem zdania, że prawdziwa mądrość objawia się m.in. ronieniem kroku w tył, gdy sytuacja tego po prostu wymaga.

    Zdrowia życzę, miłych wakacji i wszystkiego naj! A jeśli trójka z przodu Cię martwi, powtarzaj sobie: „Mam 18 lat i 12 lat doświadczenia”:)

  5. Kate 5 września 2011 / 14:50

    Gdzies dziś ładną myśl przeczytałam (sorry, nie pamiępam gdzie, u kogoś na polskim blogu biegowym): robie krok w tył, tylko żeby wziąc rozbieg. Bardzo mi sie spodobało:))

  6. Rayo 6 września 2011 / 11:42

    Maratony nie uciekną, a taka wyprawa często się nie zdarza:) nic więc dziwnego, przynajmniej dla mnie, iż podjęłaś właśnie taką decyzję. Prezent fantastyczny!
    Mam więc nadzieję,że spotkamy się w przyszłym roku na starcie we Wrocławiu.

    Ja także zrezygnowałam z biegu. Niestety nie mogę się doleczyć po wyjeździe: zapalenie krtani i ciągły kaszel, a także spadek formy na pewno nie byłyby dobrym kompanem na trasie:|… Szkoda,szkoda…no ale, jak napisałam na początku, maratony nie uciekną:)

  7. Kate 6 września 2011 / 13:41

    OMG, rayo!! Co ja czytam?! Byłam pewna,że wystartujesz! Maratony nie uciekną, na poczatek proponuje (sobie) poprawić (albo przebiec po raz pierwszy;)) czas na pólnamaronie!!!

    @drproctor: tak mi sie jeszcz przypomniało.. 30+ to najlepsze lata dla biegaczek na dł. dystansach.. daleko nie trzeba szukać.. Costantina Tomescu (40lat!) na zeszłorocznej olimpiadzie w Pekinie;))

  8. agusia 6 września 2011 / 14:37

    No.. w końcu się doczekałam;)) jest „and more”;)))
    Również uważam, że podjęłaś słuszną decyzję! Może za rok i ja pokuszę się o Maraton Wrocław;)))
    Pozdrawiam

    • Kate 6 września 2011 / 15:15

      Aga, sa jeszcze przecież maratony na wiosnę! Nie wspominając juz o połówkach.. które są 1000x przyjemniejsze:))) A w połówce tez mamy co pobijać..;))

  9. Paweł 6 września 2011 / 15:29

    To jest dopiero prezent, super a ja spędziłem 30 urodziny grając w kręgle i pijąc browar.
    Ja sobie obiecuje od jakiegoś czasu montblanc i mam nadzieje że w końcu to marzenie się spełni
    Pozdrawiam i na maraton jeszcze przyjdzie czas

    • Kate 6 września 2011 / 20:29

      A kto powiedział, że browara nie będzie??
      ;))

Możliwość komentowania jest wyłączona.