Nepal – Plan A

Przygotowania pełną parą! A właściwie to mam apogeum przygotowań. Co chwila albo wynajduje na necie bardzo przydatne gadżety, które trzeba obowiązkowo zabrać, albo słyszę dookoła dobre rady, albo przypomina mi się coś oczywistego. A kupka gratów dalej rośnie.. Nad każdym ciuchem wielkie dylematy: ciężko czy zimno? Oto jest pytanie. Coraz bardziej jednak skłaniam się ku zimno. Czyli zaryzykować mniej ciuchów, tak aby garb był jak najmniejszy.

Powoli wyklarował mi się plan wycieczki. Ostatnie dni poświęciłam na research jak idziemy i gdzie by tu można jeszcze zahaczyć, żeby łyknąć tych Himalajów jak najwięcej.

Durmitor

Wersja pierwsza, nazwijmy ją plan A, to klasyczny trek jakim naginają tysiące turystów i jaki można znaleźć na większości stron z ofertami wyjazdów.  Przyjęłam 2 dni aklimatyzacyjne, bywają też plany z 3. Odległości miedzy kolejnymi noclegami mają po kilka godzin (wyliczone dla turystów, którym dobytek niosą na plecach Szerpowie). Oczywiście wiele zależy od naszego samopoczucia i kondycji. Przede wszystkim od tego jak nasze organizmy zareagują na takie wysokości. A tu już loteria. Teorie i rady jakie wyczytałam:

– kobiety gorzej reagują na rozrzedzone powietrze (tia..)
– osoby o grupie krwi najlepiej się przystosowują (brzmi jak ściema, ale po cichu liczę na to..)
– jeść dużo czosnku (fuuuu, odpada!)
– pić dużo wody (to się da zrobić!)
– wspinać się powoli (no tu niestety goni nas czas, bo fabryka dała urlop tylko na 3 tygodnie!)

W każdym razie wyszło coś takiego:

PLAN A

Dzień 0: Start po pracy z Wrocka na Śląsk, zrzut Bagiry u rodziców, kima w pociągu do stolicy.

Dzień 1,2: Lot przez pół świata, z postojami po pól dnia, do Kathmandu przez Londyn, Dehli.

Dzień 3: Dzień lajtowy w KTM, załatiwanie pozwoleń, papierków, samolotu do Lukli, skąd startuje nasz trek.

Dzień 4: Lukla > Phakding (2610m)
Wylot do Lukli (2800m), start treku i od razu zejscie o 200m do Phakding, gdzie czeka nas pierwsze nocowanie w lodge’u;)

Dzień 5: Phakding > Namche Bazaar (3420m)

Dzień 6: Aklimatyzacja w Namche Bazaar.

Dzień 7: Namche Bazaar > Tengboche (3860m)

Dzień 8: Tengboche > Pheriche (4240m)

Dzień 9: Aklimatyzacja w Pheriche, możliwe wycieczki wyzej: Chukung Ri, Island Peak Base Camp.

Dzień 10: Pheriche > Lobuche (4930m)

Dzień 11: Lobuche > Gorak Shep, Everest BC (5160m)
Tu również wypada jedeny nocleg na ok 5200m!

Dzień 12: Gorak Shep > Kala Pattar (5545m) > Lobuche (4930m)
Zejście na nocleg poniżej, do Lobuche.

Dzień 13: Lobuche > Dingboche (4360m)

Dzień 14: Dingboche > Tengboche

Dzień 15: Tengboche > Namche Bazaar

Dzień 16: Namche Bazaar > Lukla

Dzień 17,18: Lukla > Kathmandu
Jeden dzień w zapasie, w razie złej pogody.

Dzień 17,18: Lukla > Kathmandu

Dzień 19: Kathmandu – zwiedzanie

Dzień 20,21: Nach hause..

Everest base camp - trasa

Nad planem B ciągle główkuję, jak tu nie przesadzić z przewyższeniami i trudnościami, i zdążyć na samolot powrotny. Jak by tak mieć 2 dni dodatkowo… ech.

Reklama

3 myśli w temacie “Nepal – Plan A

  1. Galen 24 września 2011 / 21:01

    Brzmi zajebiaszczo i egzotycznie :] Trzymam za Was kciuki!
    P.S. Czosnek jest super!

  2. WrocNam 25 września 2011 / 06:16

    Szykuje się trasa życia.
    Dołączam się z trzymaniem do Galena 😀
    A przy okazji wiem, jak zrobić to szybciej – biegiem 😉
    Macie przecież zaprawę.
    To taki mały żarcik w niedzielę z rana.

Możliwość komentowania jest wyłączona.