Nepal, Everest BC Gokyo trek: Tengboche > Periche i aklimatyzacja – dni 7 i 8

Noc przespana może ze 3h. Ciężko stwierdzić czy to wpływ wysokości (Tengboche leży na 3867 m), bo nic mi nie jest, czy rozemocjonowania 😉  Około 5 nad ranem zasnęłam wreszcie, to zaraz mnisi z klasztoru rozpoczęli swoje poranne rytuały: najpierw bębny, potem coś a la wuwuzele. Nosz kur..cze!

Nepal, Tengboche to Periche

4 tys. to nie przelewki – powoli zaczyna brakować tchu, szczególnie na podejściach!

Nepal, Tengboche to Periche

To co jak zostawi po sobie na szlaku..

Nepal, Tengboche to Periche

… jest następnie pieczołowicie zbierane, lepione w kulki i suszone jako placki do ogrzewania

Skutki wspaniałej nocy widać od razu: człap człap… Już nie taki chojrak ze mnie! Mam swój system człapania, żeby ciśnienie w czaszce za bardzo nie skakało: wolno i równomiernie, małymi kroczkami. Byle do przodu.

Nepal, Tengboche to Periche

Nepal, Tengboche to Periche

“Patrz! Tam by był Everest, gdyby nie chmury!”

Początkowo idziemy lasem, ponownie schodząc do doliny Imja Khola. Odtąd już cały czas umiarkowanie w górę. 12-14 stopni, słoneczko. Prawie bosko. Prawie, bo ośnieżonych szczytów nadal ni widu, ni słychu. Chmury pochłaniają wszystko powyżej 5 tys. Czasem można zapomnieć gdzie tak naprawdę jesteśmy..

Nepal - jak

Jak jaki nie pracują, to łażą luzem gdzie popadnie

Nepal, Tengboche to Periche Nepal, Tengboche to Periche

Zejście do wioski Periche

Około 12 gubimy naszą ścieżkę na Periche, więc trzeba zawracać. Słońce i podejścia dają w kość. W końcu wdrapujemy się na przełęcz Periche, wieje strasznie, momentalnie robi się zimno, ale widać już wioskę w dole. Zaczyna padać śnieg z deszczem. Mamy dość i bierzemy pierwszy lepszy lodge po drodze – Shangri-La Lodge. Błąd. Okazuje się, że jesteśmy jedynymi gośćmi, pokoje okropne, a jadalnia jest nieogrzewana.

Nepal, Periche - Kenny Nepal, Periche - Kenny

Zimno w Periche – puchowiec w ruch. Ups. Nie wszyscy są dziś happy.

Siedzę w kurtce puchowej i śpiworze puchowym. Wesoło nie jest. Dochodzę do wniosku, że całym trudem takiego trekkingu jest przezwyciężenie prymitywnych warunków dookoła, a nie samo naginanie z plecakiem. Właściwie to jest najfajniejsza część dnia!

W nocy łączymy śpiwory i całkiem znośnie śpimy. O poranku budzi nas 9 stopni w pokoju i fantastyczne słońce!!! Widok z łóżka: ośnieżony szczyt Taboche (6542m), który normalnie jest na wyciągnięcie ręki!!!

Nepal, TabocheSzczyt Taboche o poranku

W Periche mamy zaplanowany dzień aklimatyzacji, więc pakujemy manatki z Shangri-La i przenosimy się do Himalayan Hotel. Okazuje się być najlepszym lodgem na całej trasie!

Pogoda robi się wspaniała. Teraz widać gdzie jesteśmy: dolina z każdej strony otoczona jest strzelistymi śnieżnymi szczytami! Żałujemy z B, że tacy z nas ignoranci “górscy” i większości z nich nie znamy..

Nepal, ama Dablam Ama Dablam – widok z okolic Dingboche

Planujemy wycieczkę “wyżej” do Chukung (4700m), ale późno wychodzimy, cykamy po drodze milion zdjęć, więc wycieczka posuwa się bardzo wolno. Powalają nas widoki z każdym zdobytym wzgórzem!

Nepal, Periche - blas i pompon

Pompon zawsze wskazuje kierunek północny

Nepal, Tengboche to Periche

Nepal, Tengboche to Periche

woman-hiker-looking-at-himalaya-mountain-nepal Widok na Taboche

Taboche na wyciągnięcie ręki

Zahaczamy do wioski Dingboche (4400m) uzupełnić bidony i znowu gubimy ścieżkę. Oznaczeń szlaków tutaj nie uraczysz, są za to miejsca, gdzie tych ścieżek jest wydeptanych za wiele… Ruszamy więc na azymut, trawersując pobliskie zbocze. Tylko szlaku jak nie było, tak nie ma. W końcu olewamy Chukung i po kamieniach schodzimy ze 150m w dół do doliny.

Pod wieczór lokujemy się w mega-przytulnej jadalni naszego nowego hotelu. Pełno ludzi, cieplutko, wygodnie, “zachodnia” (!) muza. Wypijamy morze herbaty, Blas zjada w międzyczasie ze trzy obiady. Ech, gdyby każdy lodge tak wyglądał..

Himalayan Hotel, Periche

Himalayan Hotel – najlepszy lodge w jakim byliśmy!

Ciągle myślę/marzę o przełęczy ChoLa… Co to będzie??

150NPR Pokój w hotelu “Shangri-La” lodge w Periche
300NPR Vegetable Momos
400NPR Dal Bhat
600NPR Hot Water (Big Pot)
400NPR 2x 2 Tosty
400NPR 2x 2 jajka
450NPR Hot Water (Medium Pot)

200NPR Pokój w hotelu Himalayan
350NPR Vegetable Momos
300NPR Sherpa Stew
400NPR Brown Hash & Egg (placki zmieniaczane z jajcem)
500NPR Spagetti Tomato Cheese
250NPR Veg soup
200NPR Hot Water (Small Pot)

Notatki wyprawy do Everest Base Camp i Gokyo w Himalajach (sumiennie) prowadzone „live”, w czasie wyprawy (9-10.2011). Uzupełnione i wrzucone na 42 km and more po powrocie. Więcej na blogu w kategorii Nepal. Aby otrzymać powiadomienie o nowych wpisach zapisz się do „Powiadomienia e-mailem” (po prawej) lub dodaj RSS 42km w swoim czytniku.
Zobacz początek relacji z trasy i kolejny odcinek

Reklama

6 myśli w temacie “Nepal, Everest BC Gokyo trek: Tengboche > Periche i aklimatyzacja – dni 7 i 8

  1. rachwal 3 listopada 2011 / 11:52

    Łyjak z blendą w ręce żondzi 😛

  2. blasbike 3 listopada 2011 / 19:34

    w jakiej ręce, w jakiej ręce, nic się nie znasz:P

  3. Ania 4 listopada 2011 / 18:44

    Cześć Kasiu, kurczę przypadkiem znalazłam tę stronę, kurczę ale Ty masz pasję. Zawsze Ciebie podziwiałam ale teraz to muszę się głęboko ukłonić. Szacunek. Czekam z niecierpliwością na kolejne relacje. Wiesz kto pisze ? Ania ( rajczigenka ) o ile jeszcze coś Ci to mówi 🙂

    • Kate 5 listopada 2011 / 14:38

      Ania! Jak się cieszę, że mnie znalazłaś na 42km:)) Oczywiście, że Cie pamiętam:)) Fajnie, że podoba się relacja, kolejne odcinki powstają w pocie czoła, wrzuce coś pewnie wieczorem;)

      Jak bieganie??
      Pozdrawiam!

Możliwość komentowania jest wyłączona.