Od zawsze kochałam sport. Od kiedy pamiętam dawał mi adrenalinę, kopa, rozrywkę. Był i tenis, i snowboard, siatka, wszelkie aerobiki, sekcja aerobiku na uniwerku, tae-bo i tak dalej. Potem oczywiście bieganie. Zawsze były to sporty “dynamiczne”, mocno w ruchu i mocno męczące. Tylko ostry trening dawał zadowolenie.
Na jogę zaczęłam chodzić, żeby dodać nieco strechingu do treningu biegowego. Bardziej z rozumu, niż faktycznej chęci. Często było nudno, za dużo oddychania, wyciszania itp. Nie widziałam w tych zajęciach wyzwania. Do czasu, gdy spróbowałam Jogi z P90X, z Tonym Hortonem. Wycisk! I jakie wyciszenie jednocześnie! Jednak można się na jodze tak zmęczyć, że masz później zakwasy przez 3 dni.
Wszystko zależy od tego, jak bardzo angażujesz się i swoje ciało!
Kilka miesięcy temu odkryłam Ashtanga Yoga. To odmiana jogi dynamicznej, gdzie ćwiczenia wykonuje się w rytm oddechu, jedno po drugim, bez przerw. Ćwiczenia wykonuje się seriami w określonej kolejności, od “rozgrzewkowych” (powitania słońca), przez coraz bardziej zaawansowane, po wyciszające. Asztanga nazywana jest medytacją w ruchu. Tutaj niestety dopiero raczkuję;) Wymaga sporo siły (zwłaszcza w rękach) i godzin praktyki nad oddechem i głową .
Jestem dopiero początkującą joginką, moja wiedza niestety też jest jeszcze uboga.To co kocham w jodze to:
- „spokojna” głowa
O ile bieganie pozostawia mnie w stanie euforycznym, pobudzonym, takim „mogę wszystko”, to po porządnej dawce ashtangi lub innych wymagających zajęć jogi masz wrażenie wewnętrznego spokoju, szczęścia, spełnienia, a jednocześnie totalnego zmęczenia. Wspaniałe uczucie!
- strecz
To chyba pierwsza myśl jaka kojarzy sie z jogą: spokojne zajęcia z rozciągania. Taki o pilates. Owszem, jest rozciąganie, czasem takie ała! Pożytecznie jest to zwłaszcza dla nas biegaczy, którzy często, gęsto pomijają tę część treningu;) Nie chwaląc się, wychodzi mi to całkiem nieźle. Wreszcie mam do czegoś predyspozycje;) bo do biegania na pewno nie. Przez 5 tygodni widzę spory postęp, rozciągnięcia sie coraz głębsze, asany coraz stabilniejsze, ale mam jeszcze wiele pracy przed sobą.
- siła
Siła (ćwiczenia siłowe) jak wszyscy wiemy to bardzo ważny element treningu każdego biegacza. Ale co zrobić jak ktoś siłowni nie lubi? Jak nudzi sie machając bez ładu hantlami? Ano właśnie joga tę siłę buduje. Tu pracuje się z ciężarem własnego ciała, angażuje wiele grup mięśni jednocześnie (blisko im do ćwiczeń izometrycznych). Przy jednoczesnym budowaniu mięśni następuje ich rozciąganie, dlatego u osób uprawiających nie ma efektu tzw „pakowania”. Tylko silne gęste, mięśnie.
- mocne core
Duża część ćwiczeń w jodze to tzw balance postures czyli ćwiczenia na równowagę. Angażują wszystkie mięśnie tułowia, brzuch i plecy. Wzmacnia i prostuje kręgosłup. Zaczynając moją przygodę z jogą często po zajęciach bolały mnie plecy, jak bym przesadziła z wygięciami. Teraz już rzadko tak się dzieje, choć wyginam i wykręcam się dużo bardziej;)
Podsumowanie pięciu tygodni moich yoga challenge:
Tydzień 1 – 270 min
Tydzień 2 – 235 min
Tydzień 3 – 290 min
Tydzień 4 – 160 min
Tydzień 5 – 180 min
Potem nastąpił tydzień rozpasania świąteczno-sylwestrowego, ale to się wytnie;) Widzę spore postępy jak się przykładam. Szczęście początkującego? Może. Mam nadzieję, że teraz jak studio Ashtangi będę miała bliżej, będę częściej jeździć na zajęcia. Jednak nie ma to jak zajęcia w grupie!
PS: wychodzi mi już pozycja powyżej, tylko bez tego pana na plecach.
Tylko nie daj sobie wejść na głowę;-) Pozdrawiam!
Spoko, spoko, jeszcze nie trafiłam na takiego nawiedzonego jogina;))
I really have to say I really love your blog, the way you write is awe inspiring!
I have read several good stuff here. Definitely worth bookmarking for revisiting.
I surprise how much effort you put to make such a magnificent informative site.
Też jestem fanką jogi 🙂 Jak Twoje postępy? Nadal trenujesz Ashtange?
zachmurzona, dalej ale mialam przerwy dluzsze od wakacji i nie robie specjalnych postepow jak na razie.. a wrecz przeciwnie.
Widzialam u Ciebie na blogu, Ty dziewczyno niezle wymiatasz!:)))