Dostałam kilka maili z pytaniami dotyczącymi naszej zeszłorocznej wyprawy. Bardzo dziękuję za miłe słowa;) Cieszę, ze podobała się relacja;) Poniżej to co przyszło mi do głowy i uznałam za pożyteczne przed udaniem się na trekking.
Dla przypomnienia zbór linków z całej wyprawy. W 3 tygodnie z Wrocławia do bazy pod Mont Everest i z powrotem:
- Dni 1 – 2– Lot z Polski, Kathmandu
- Dzień 3– Lukla, Phakding
- Dzien 4– Phakding, Namche Bazar
- Dzień 5– Namche Bazar, aklimatyzacja, Kumjung
- Dzień 6– Namche Bazar, Tengboche
- Dni 7 – 8– Tengboche, Periche, aklimatyzacja, Dingboche
- Dzień 9– Periche, Lobuche
- Dzień 10– Lobuche, Gorak Shep, Everest Base Camp
- Dni 11 – 12– Gorak Shep, Kala Pattar, Lobuche, Dzongla
- Dzień 13– Dzongla, przełęcz Cho La, lodowiec Ngozumpa, Gokyo Lake
- Dzień 14– Gokyo, Gokyo Ri, Macherma
- Dni 15 – 18– Macherma, Namche Bazar, Lukla
- Dni 19 – 21 – Lukla, Kathmandu, lot do Polski
Kasa
– Prosty przelicznik: 200 NRP = 3 dolce = 10 PLN
– Samolot do Nepalu – co najmniej 2 przesiadki (gdzieś w Europie + Deli), koszt ok 3-4 tyś. Zależny od przewoźnika, czasu zakupu (my kupowaliśmy bilety 6 miesięcy wcześniej, a i tak loty British Airways na październik były w większości wykupione). Ponoć najtaniej rosyjskim Aeroflotem, ale nie sprawdzałam. Z Deli można do Katmandu dostać się również autobusem/pociągiem, jak ktoś ma sporo czasu.
– Samolot do Lukli – różni przewoźnicy, różne ceny. My lecieliśmy Tara Airlines. Warto w Katmandu rozejrzeć się po agencjach trekkingowych (na Thamelu, w centrum Ktm)
– Targować się, ustalić cenę na początku (taxi, hotel)
– Gotówka na cały trek! Koniecznie. Najlepiej opłaca się wyciągnąć z bankomatu w Katmandu. Na trasie bankomat jest tylko w Namche Bazar, jednak nie ufałabym, że zawsze będzie działać (np. w przypadku burzy)
– Zakupy „powrotne” typu herbaty, przyprawy czy inne egzotyczne wynalazki warto kupić w marketach (są w centrum), zamiast w budkach z pamiątkami. Ceny o ok 50% niższe, o czym oczywiście przekonaliśmy się po fakcie.
Podróż
– Opakować plecaki w folię – nasze bezpiecznie wylądowały, bez żadnych uszkodzeń. Kije przytroczone solidnie (Blas w drodze powrotnej mało się przyłożył i stracił jednego, na szczęście tego nepalskiego) na zewnątrz plecaka, a potem owinięte folią. Spotkaliśmy ludzi, których plecaki po tak długiej podróży lądowały u celu uszkodzone. W drodze powrotnej również zakupiliśmy w Katmandu folię spożywczą typu Jan Niezbędny.
– Coś do czytania, na lotniskach nieraz czeka się kilka godzin, a na większości nie ma darmowego internetu.
Lotnisko w Deli całe wyłożone dywanami. Bardzo przyjemne.
– Wiza indyjska – jeśli przesiadacie się w Indiach i nie planujecie opuszczać lotniska, wiza nie jest potrzebna
Czas
– Zostawić sobie koniecznie 1-2 dni zapasu w razie (tfu tfu) załamania pogody. Nie jest to zjawisko rzadkie i każdemu może się przytrafić kiblowanie w Lukli.
Kawka i ciastko w “starbucksie” w Lukli podczas 2-dniowego oczekiwania na poprawę pogody
Trekking
– Coś do czytania/grania/zabawiania się wieczorami. Bywa nuuuudno bez kompa czy komórki;)
Nudy w lodgu w Lobuche
– Puchowiec – kurtka i śpiwór. Śpiwór to podstawa. Ja miałam puch na temperaturę komfortu do -15°C i nie zawsze było ciepło. Kurtka puchowa przydaje się jak trzeba wyjść w nocy albo nad ranem jak jest najzimniej. My mieliśmy jedną na spółkę;)
– Czołówka
– Telefon – lepiej zakupić tamtejszą kartę prepaid na miejscu. Na treku zdarzają się miejsca, jak np Gokyo, gdzie kompletnie nie ma zasięgu w zagraniczne sieci (a internet jest na solar i nie zawsze działa), a miejscowi porozumiewają się bez problemu.
– Ładowanie baterii – bez problemu praktycznie wszędzie, cena zależna od wysokości n p m. Od 100 -300 rupii za godzinę.
– Kije trekkingowe – bez 2 zdań, obowiązkowe!
– Lodge na trasie – opłaca się sprawdzić kilka chat zanim wybierzemy. Należy zwrócić szczególną uwagę na menu i ceny żarełka, nie tylko spanie (przeważnie najniższy koszt, 100-200 rupii).
Jedzenie
– Batony jako zapas energetyczny w ciągu dnia, najlepiej większa ilość (np 15 snickersów), można zakupić też na trasie 2-4 razy drożej.
– Zupki gorące kubki (albo chińskie jak kto woli) – miła odmiana i zapychacz w czasie nieraz długiego oczekiwania na ciepłe żarełko. Również obcina nieco koszy jedzenia kupowanego w lodgach;)
– Herbaty, smakowe najlepiej. Oj, pije się tego sporo;) Jako rozgrzewacz i prewencja przeciw chorobie wysokościowej.
– Ceny obiadów – od 220 – 550 rupii za obiadek typu spageti, momy (jak dla faceta to małe), dhal bat, smażony ryż. Ciepły i zapychający. Cena zależna od wysokości n p m. Na dole, w Katmandu jedzenie tańsze o 50%!
Blas rozkoszuje się nieograniczoną ilością chapati
– Woda – 1L w plastikowej butli, bardzo nieekologicznej, od 80 do 300 rupii. Każda butelka musi zostać wniesiona przez jaki, bądź na plecach ludzi.
– Hot water – czyli zagotowana woda w termosie 3L (big lub mniejszym) w cenie 250 -900 (w Gorak Shep) rupii. Można zabrać do pokoju i uskuteczniać „kąpiel” albo zostawić na kolejny dzień.
– tabsy do uzdatniania wody – do kupienia wszędzie na treku, woda ze strumienia do uzupełniania jest również. Trochę korzystaliśmy i nie pochorowaliśmy się, więc chyba ok;)
Choroba wysokościowa
AMS (Altitude Mountain Sickness) – warto poczytać o zasadach, objawach, jak temu zaradzić. Mogę śmiało powiedzieć, że spotyka prawie każdego na treku. Istotne jest, jak mocne są jej objawy. Nas dopadło jedynie lekki ból głowy, bezsenność (ja) i ogólne zmęczenie.Widzieliśmy jednak, jak ludzie łykali diamox (silnie odwadniający!!) i szli dalej w górę. Diamox można dostać w Katmandu, jeśli ktoś koniecznie chce. Nam pewien Nepalczyk a agencji trekkingowej powiedział: słuchajcie organizmu, nie ma co markować sygnałów jakie daje nasz organizm tabletkami. Tego się trzymaliśmy.
Periche. Tablica z przykazaniami dotyczącymi AMS. (źródło)
- Podróżuj wg przewodnika. Suma przewyższeń, której nie powinno się przekraczać w ciągu 3 dni to 1000m.
- Stosuj dni aklimatyzacyjne.
- Pij dużo wody! W ciągu dnia na trasie i wieczorami przy termosach z herbatką ( 3L termos koniecznie co wieczór)!
- Nie idź w górę, gdy źle się czujesz!
Ubranie
– Ubranie – najlepiej ciuchy techniczne (jak wiadomo z myciem na treku bywa niewesoło), które można nosić na „cebulkę”. Wbrew pozorom wcale nie miałam dużo ubrań, jak mi niektórzy zarzucali;) tylko zmieniałam warstwy codziennie;) Na 3 tygodnie miałam: 1x spodnie, 1x spodenki, 1x getry długie, 2x koszulka, 2xcienka bluza, polar, softshell, cienka kurtka. W sam raz wystarczyło. Warto naprawdę przemyśleć i wywalić zbędne rzeczy – w końcu potem targamy to na 5tys!
– Czapka zimowa – zakupić na miejscu!
– Buty – górskie (dobrze przetestowane) i jakieś lekkie na zmianę. Blas swoje buty zmienne zgubił już pierwszego dnia i jakoś przeżył, więc jak widać z jedną parą też można przeżyć. Gorzej mieli współpasażerowie lotem powrotnym.. nie wiadomo czy przeżyli.
– Okulary lodowcowe – ja miałam, Blas – nie. Śnieg (połowa października) był tylko na przełęczy ChoLa i daleko na EBC, ale fakt, ze tam słońce smażyło cały dzień.
– Krem z filtrem SPF 50 – jeden na 2 osoby spokojnie starczy
– Czapka/kapelusz na głowę, najlepiej taki co osłoni szyję (np „W pustyni i w puszczy”)
– Zakup ubrań w Katamandu – hmm, sama nic nie kupiłam bo szczerze nic mi sie nie podobało. W Kathmandu jest mnóstwo sklepików z podróbkami trekkingowych i wysokogórskich (głównie North Face) ubrań i sprzętu. Ile to warte – nie wiem. Ceny sporo niższe niż u nas, ale na pierwszy rzut oka jakość również. Kijetakże polecamy zakupić u nas.
Sklepy trekkingowe na każdym rogu w centrum Katmandu
Aparat foto
– Przenośny dysk – nie polecamy. Dysk twardy, na który mieliśmy nagrywać 350 giga zdjęć i filmów, zepsuł się w 1/3 trasy.. Pozostało nam jedynie ok 10 giga na kartach… Drobna różnica. Lepiej zainwestować więcej w zapasowe karty SD.
– kompaktowy aparat – jak najbardziej! Żałuję, że sama nie miałam, może Błażej miałby choć jedno zdjęcie;))) Zdjęcia z dzisiejszego wpisu sponsoruje moja komórka;)
Droga powrotna na lotnisko w Katamndu.
„Gorzej mieli współpasażerowie lotem powrotnym.. nie wiadomo czy przeżyli.”
Zdecydowanie dementuję, mieli cało i zdrowo!
może i przeżyli ale na jednym wdechu 😉 współczuję im… pewnie po tej traumie odwiedzili na bank kabiny tlenowe 😉
a teraz z innej beczki: Kaaaaaaaaaaaaaatarzyna, co się po trasach zażyna, jestem od dzisiaj Twoją fanką i oddaną wyznawczynią, o guru, zaimponowałaś mi tą wyprawą że hooo, ho i jeszcze trochę … właśnie podnoszę moją opadniętą szczękę z podłogi na te wieści, to się wprost we łbie nie mieści!!! gdzie żeście się tam włóczyli? a czy jaka dla futra i mięsa żeście „se” ubili? 😉 wszystko fajnie i piknie, ale opis tej soooper doooper wyprawy jakis takiś mdły i bardzo techniczny … brakuje mi tu ciekawostek z zycia wziętych… niczego nie dowiedziałam się o ludziach, o miejscach, czy dech zapierały , transcendentnie inspirowały? a co z ludźmi tubylcami, czy są mili czy raczej podłymi gadami? 😉 a zarcie jak smakowało, co Was urzekło a czego brakowało …
Kontaktów z tubylcami nie było za wiele, w Azji chyba ogólnie panuje zasada „turysta=$$$”. Co to przeżyć duchowych, ech co to ja pisarz jestem?! To jest reporterska relacja;PP
Reblogged this on Biegi Zagraniczne and commented:
Historia Everest Base Camp. Genialne miejsce na trekking!
Hi, I was searching on “Everest Base Camp Trekking in Nepal” and came across your blog. I read it and found it to be very useful as even I want to try “Everest Base Camp Trekking in Nepal”. Apart from the various sites I was visiting I came across http://www.gloriousnepal.com and would like to know whether these services are good or not. And I also wanted to know; which is the most scenic route to take while doing “Everest Base Camp Trekking in Nepal”. I am asking you for advice as I found your article in detailed. Waiting for reply……..