GR20: the end (część 5 i ostatnia)

[To już ostatnia część tej pasjonującej podróży. Przelanie wszystkiego na bloga zajęło mi tylko 5 miesięcy, lato się skończyło a dziś we Wrocławiu spadł pierwszy śnieg. ]

Ostatnie 2 dni to już tylko pogoń do Conca, razem z innymi, co z nami starowali w mniej więcej tym samym czasie (np suche babcie). Słońce równo naparza, jak na śródziemnomorską wyspę przystało. Czuć, że przeszliśmy kawał drogi.

gr20-korsyka-059 gr20-korsyka-066

Trasa schodzi do szosy, po drodze więc mijamy sporo jednodniowych, a także świeżaków co dopiero rozpoczynają przygodę z GR-em. Kamienie jak były, tak nadal są i utrudniają nam życie.

gr20-korsyka-064

Bavella. Tłumy turystów przyjeżdżają tu zrobić sobie fotkę z figurą białej Matki Boskiej

gr20-korsyka-065

Okolice Bavella to ponoć wymarzone miejsce dla wspinaczy

gr20-korsyka-061  gr20-korsyka-062

gr20-korsyka-067 “Bieg” do Conca. Już tak niewiele pozostało!

gr20-korsyka-068

Zachód słońca ze schroniska Paliri

Ostatni dzień wyruszamy wcześnie, ale nie tak jak byśmy chcieli. Po drodze doświadczamy niezłej spiekoty. Dookoła krajobraz też jakby nie widział kropli wody od dawna. Kończymy o tzw. suchym pysku, bo oznaczone na mapie źródło okazuje się lewe.

gr20-korsyka-071

gr20-korsyka-074

Symboliczne drzwi do zejścia do Conca. Za nimi oficjalnie zostawiamy wysokie góry, a w dole widać już wioskę!!!

Conca okazuje się wymarłą wioską, gdzie życie wolno płynie, turyści przetaczają się w te i we w te, i nikt na nich nie zwraca uwago. Nie było fanfar, ani koszulek GR20 Finisher. Był za to najbardziej wypasione schronisko na całym GRze, baniaczek wina i mega obiad z mega deserem.

Ciężkie to było wyzwanie, ale jest! Zrobiliśmy to!

IMG_9497 gr20-korsyka-076

Pani 42kmandmore i pan fotograf

Najbardziej popularny pan na Korsyce

Reklama

8 myśli w temacie “GR20: the end (część 5 i ostatnia)

  1. WrocNam 28 października 2012 / 05:22

    Gratulacje!
    Ukończenia GR20 i relacji 😉
    Pasjonująca opowieść i godne zakończenie opisywania (śnieg we Wrocławiu).
    Teraz zauważyłem, że szlak mieliście narodowy.

    • Kate 29 października 2012 / 10:22

      Ano narodowy:) Michael Fablikant, który wytyczył szlak dziesiąt lat temu, był pochodzenia polskiego, wiec może dlatego;)

    • Kate 29 października 2012 / 10:30

      zenia, opowiadanie to stosunkowo mało było, bo już zapomniałam te wszystkie emocje;)

      O! już są na necie te zdjęcia dostępne!? Szybko. Raptem 3 tyg temu focilismy coś w Karkonoszach na wycieczce;)

  2. ewa 30 października 2012 / 09:26

    🙂 góry góry góry!
    pięknie tam. I ta ściana wspinaczkowa, o mamo, to już wiem, dlaczego moi znajomi z klubu wspinaczkowego ostatnio mi mówili, że chcą tam jechać na jesienny wspin 🙂

  3. agnieszka 1 listopada 2012 / 20:09

    Cuudnie:) trochę jednak żałuję że nie będzie kolejnego odcinka…

  4. Zu 5 listopada 2012 / 20:27

    To przecież były ‚prawdziwe wakacje’!;) No i na koniec wyglądasz całkiem nieźle jak na takie trudy podróży! Czekam na relacje z Tart! Były raki?:)

    • Kate 8 listopada 2012 / 08:13

      Prawdziwe wakacje są na leżaku;PPPP

Możliwość komentowania jest wyłączona.