Kolejny smoothie do kolekcji.
W ciągu ostatnich kilku tygodni przerzuciliśmy się z B mocno na świeże owoce i warzywa. Wiem, pora roku na to niespecjalnie sprzyjająca, ale nawet z tym co można znaleźć na sklepowych półkach można fajne rzeczy wyczarować. Oczywiście banan z rana to podstawa. Podczas gdy Blas pobija rekordy ilości bananów zjedzonych w pracy, ja wolę zakombinować kolejnego smufca. Tym razem potrzebowałam jedynie
- 2 plastry ananasa
- banan bądź dwa (zależnie jak bardzo głodny jesteś lub ile km wcześniej natrzaskałeś*)
Owoce rządzą!
* ja z rańca dziś 11, z czego jestem bardzo zadowolona:)
Smufiec, ojezu jak mi się to słowo podoba 😀 Co do ananasa to polecam zjadać smufca bezpośrednio po przygotowaniu, bo niestety ale bardzo szybko gorzknieje w takiej formie 🙂 Przekonałam się o tym boleśnie kilka razy 😉 A zrobiłam smufca ze szpinakiem i jestem nim zachwycona :)))
serio? nie wiedzialam. Do pracy więc bedzie bez ananasa;)
Bez mięska?! 😦
Galen, no jak już musisz, to możesz tam wmiksować jakiego kurczaka..
No i to jest pomysł 😛
Tylko banan i ananas? Bez mleka, jogurtu, itd? Musze spróbować! PS. Twoja pasta z fasolą i suszonymi pomidorami na dobre zagościła w naszym menu – szybka i super pyszna! 🙂
Ania, ja daje bez niczego jak chce mieć gęstszy. Banan i ananas mają w sobie wystarczająco wody. Oczywiście dodaję wody jak chce mieć „do picia”. Mleko też da radę;) ale staram się od kilku tygodni unikać nabiału.
Nie jest dobrze…przeczytałam „smalec”…;(
oj Aga, to rzeczywiście niedobrze..
Kasia,czemu unikasz nabiału? Ja właśnie dziś odebrałam książkę „Waga startowa”.Zmiar jest,by wprowadzić w życie…
Super smufiec, prosty i smaczny