Kolejny tydzień na plus. Tym razem maksymalnie wykorzystałam możliwości jaki daje posiadanie karty Multisport. Dowolność jaką daje w wyborze zajęć jest ogomna, aż chciało by się móc chodzić na wszystko. Niestety, ani czasu, ani siły nie mam nieograniczonej, więc biorę wszystkiego po trochu:)
Ostatnio bardzo polubiłam zajęcia typu trening obwodowy. To świetna alternatywa dla przepakowanej wieczorami siłowni i skondensowany trening siłowy, raptem w 50 minut. Dla takiego „siłowego” leszcza jak ja – idealne! Zajęcia przypominają mi nieco sławny cross fit (nie bić jak się mylę!), tylko w trochę mniej ekstremalnym wydaniu.
Co to jest trening obwodowy?
W zajęciach uczestniczą zarówno laski, jak i faceci, czasem nawet więcej. Na sali w okręgu ustawionych jest 10 stacji z przyborami siłowymi: hantle, sztanga, mata do brzuchów z talerzem, piła lekarska, TRX, podest. Każdy uczestnik w trakcie jednego obwodu po kolei wykonuje ćwiczenia na kolejnych dziesięciu stacjach. Na każdej stacji spędza około minuty wykonując ćwiczenie na maxa ile da radę. Nie muszę mówić jak bardzo można się zmachać wykonując takie ćwiczenia z obciążeniem, wielokrotnie w szybkim tempie. Między stacjami jest kilka sekund na zmianę stacji, tak więc tętno tylko nieznacznie spada. Między obwodami mamy 1-2 minut na odpoczynek, gdzie grupa pada na matę spocona i dosysa się do butli z wodą. Obwodów mamy 3 i na żadnym nie ma opier***a! Na koniec zajęć często trener masakruje do końca nasze brzuchy i daje wytchnienie przy kilkuminutowym streczu. Na tych zajęciach nie ma się kiedy nudzić!
W zeszłym tygodniu się działo:
Poniedziałek: OFF
Wtorek: Tempo Intervals (5x1km) 10km + Tr. obwodowy 50′
Środa: Ashtanga 40′ + Trening obwodowy 50′ + Spinning 50′
Czwartek: Ashtanga 75′
Piątek: Tempo Run 5km
Sobota: Easy Run 6km
Niedziela: Wrocławska Dycha II 10km
W sobotę Cross między mostami na 13 km. Zapisałam się i liczę, że znowu tak fantastycznie pobiegnę jak w niedzielę;) Aczkolwiek jak na razie start stoi pod znakiem zapytania, rano na jodze próbując wygięcie w tył z pozycji stojącej, nadwyrężyłam sobie coś w plecach i aktualnie chodzę w pasie neoprenowym i masuję się piłką tenisową. Powinno przejść! Namaste!
fajna sprawa. sama chodzę na trening obwodowy regularnie, ale chyba mam nieco lżejszą wersję. 9 stacji natomiast między stacjami przerwy na step. czasami mam wrażenie, że taki szybki step bardziej mnie męczy niż same stacje:)
ja chyba na ostatniej jodze coś sobie przestawiłam w kręgach szyjnych. Czekam na opis zdjęcia rtg… Nigdy nie przypuszczałabym, że joga to sport wysokiego ryzyka;)
Kasia – wracaj do zdrowia!
Gratuluję ukończenia kolejnego biegu! Ja dzisiaj umierałem…. ale już dobrze. Czekam na relację.