Dziś mój autorski (!) przepis na marchewkowca. Pomysł przyszedł mi do głowy jak po raz kolejny wyrzucałam górę wiórków pozostałych po wyciskaniu soku z marchewki. Przecież nie może się zmarnować tyle błonnika! Przygotowanie (oprócz pieczenia) zajęło mi faktycznie tylko 10 minut.
Co potrzebujemy?
- 1 szklanka mąki (ja dałam orkiszową typ 2000, ale każda inna też się nada)
- 2 szklanki strzępów marchewkowych
- 4 łyżki oleju
- 1.5 szklanki mleka sojowego
- 2 łyżeczki proszku
- 1 łyżka lnu + 2 łyżki nasion chia (wegański substytut jajka, może być sam len bądź siemię)
- 0.5-0.75 szklanki cukru brązowego
- 1-2 łyżeczki cynamonu
- garść orzechów włoskich
Jak się za to zabrać?
Z lnu i chia robimy “białko” dodając 1/3 szklanki wody, pozostawiamy na kilka minut. Mieszamy mokre z mokrym (olej, mleko, “białko”), suche z suchym (mąka, proszek, cynamon, cukier) w osobnych miskach. Potem łączymy wszystko dodając marchewkę. Na koniec dorzucamy orzechy, bach na blachę i do piekarnika na 30 minut.
Uwaga: jeśli spodziewacie się puszystego placka, co wyrośnie na pół metra w górę, to się możecie rozczarować! Ciasto ma konsystencję i wygląda jak zakalec. Jest płaskie i wilgotne. Jeśli jesteś wielbicielem placków które nie wychodziły twojej mamie (Mamusiu, buziak!) to zachwycisz się tym przepisem:)
ja się zachwycam.
kiedy będzie?
już zapomniałem jak smakuje;)
To coś „chia” dodaje się zamiast jajka ze względu na właściwości „łączące” czy na zawartość białka?
W sensie czy jak nie mam chia, to muszę dać jajko, bo ciasto nie wyjdzie?
Pytanie za $100: czy da się zrobić ciasto z „trocin” burakowych?
Własciwie to myślałam, że po trochu z tych powodów, ale znalazłam taką ściągę „Czym zastąpić jajko w wypiekach” i w sumie można użyć czegokolwiek paćkowatego, np banana jak mówi truskawa.
podoba mi się ten wynalazek, ja rob iłam kiedys z tych trocin placki na patelni, a la racuchy tylko bez cukru … chia w ogóle nie jest konieczne, dodałas pewnie tylko dlatego, że miałas pod ręką, ja zawsze tak robię, ale samo siemię daje radę!!! poza tym białko zastępuje tez banan zgnieciony widelcem … i mozna by wtedy mniej cukru wsypac choc ja nie uzywam teraz w ogóle, polecam Ci stewię, najlepiej suszone liscie albo ksylitol, cholernie drogi, ale za to ponoc bardzo przyjazny … ps. widzę, że męzulkowi jeszcze nie przeszło zachwycanie się, 😉 zobaczymy po 20 latach małżeństwa jak mu będzie smakować ten zakalcowaty marchewkowiec z wiórów 😉
haha:) będzie smakować, a jakże! nie rozpieszczam zbyt często takimi rarytasami;P
Wypróbuję…
My też zajadamy się wegańskim marchewkowym 🙂
Cześć 🙂
Ze względu na tematykę Twojego bloga, chciałabym Cię zaprosić do udziału w dietetycznym konkursie z okazji urodzin mojego bloga 🙂 http://redandpale.blox.pl/2013/07/Konkurs-6-te-urodziny-bloga.html
pozdrawiam 🙂