Połówka w Wałbrzychu potwierdziła doskonałą formę pod Maraton Wrocław:) Jednak nie tak znowu doskonałą, żeby zrobić kolejną życiówkę, na którą po cichu liczyłam. Chyba zabrakło mi trochę motywacji, żeby nieco mocniej przycisnąć na tych wałbrzyskich górkach. Trasa mi się ogólnie podobała, mocno urozmaicona (górki, kostka, Rynek), trzy pętelki po 7 km z ok 1-kilometrowym podbiegiem na każdym z nich. Nie powiem, ostatni dał mi popalić! Oczywiście jak są podbiegi, to i zbieg także był! Też około kilometrowy, przyjemnie zacieniony, dość stromy, na tyle, że toczyłam się w dół po 4 min/km:) MEGA!!! Do dziś czuję nogi i to pewnie właśnie z tego szalonego zbiegania i 3-metrowych susów (w mojej głowie tak wyglądały!).
Mój czas na mecie: 1:55:43 h (35 sek zabrakło do rekordu!)
Trasa podobna jak w Rybniku. Podobnej wielkości miasteczko, przebieg przez centrum miasta i Rynek, 3 kółka. Jedyna różnica to słońce, które tym razem skutecznie zagrzewało do boju. Na stronie organizatora brakowało informacji o profilu trasy Wałbrzyskiego Półmaratonu, więc wrzucam poniżej, może się komuś kiedyś przyda. Według tracka jaki znalazłam na endomondo wyszło 636m przewyższenia w górę.
Profil trasy w Wałbrzychu – całkiem całkiem te górki:)
Atmosfera na after party super, bardzo podobna jak w Grodzisku na półmaratonie: na rynku duża strefa kibica, pajdy chleba ze smalcem i wielkie ciasta drożdżowe. Zabrakło niestety złotego trunku w plastikowych kufelkach. Na szczęście w Wałbrzychu monopoli nie brakuje;P Toyoty Aygo niestety nie wygrałam, ciut szczęścia zabrakło, tak jak i 999-ciu innym biegaczom, którzy zostali na losowaniu. Może za rok się uda!
„Zieeeew! No ileż można tak biegać i biegać w kółko! Daj se siana, pańcia!”
„Wreszcie nagroda! Tłuściutki smalczyk* zaraz po biegu!”
Strefa biegacza na Rynku
Ach ten finisz!
* swoją droga to kto to wymyślił ten smalczyk dla biegaczy to ja naprawdę nie rozumiem! Oliwką to ja się mogę posmarować po opalaniu na trasie, ale nie zjadać!
Gratulacje! Będę celować w podobny czas za półtora tygodnia w Pile 🙂 co do chleba ze smalcem to też się z tym spotkałam i też wydawało mi się to dziwne 🙂 ale może niektórzy tak lubią…
Marysia, na pewno szybciej polecisz:)
PS: ja na przykład po wyścigu lubię czipsy… ;PP
Chipsy o taaak 🙂 ja po wyścigu chętnie też pochłaniam słodycze, np. ciastka owsiane własnej roboty, czekoladę, ewentualnie banany 😀
Gratulacje! Przy takim przewyższeniu to doprawdy świetny wynik! I dobrze wróży na Wrocław :-). Zdjęcie Bagiry świetne :-D.
Dagmara, właśnie to muszę sprawdzić jeszcze ze swoim śladem, bo coś dużo wyszło..
Ach ta łydeczka na ostatnim zdjęciu!!! 🙂
Żezuuuuu, TA ŁYDKA!!!! 😀
Gratulejszyns 🙂
hehe, no właśnie nie mogłam sobie darować i jej nie wrzucić;P
gratuluję! Piękne poszłaś!!! A już szczególnie te odcinki po 4min/km ;-)))
Mi puki co udało się zrobić wczoraj w tempie maratońskim zaledwie 14 km ;-/ Dziś spróbuję dwudziestkę jeśli sił nie starczy to zmieniam moje plany na 4:10:00 – to i tak będzie lepiej o 5 min niż na wiosnę, Nie będę na siłę się zarzynać. Wolę gdy biegnie mi się przyjemnie aniżeli do utraty tchu. Zresztą cel tegoroczny udało mi się zrealizować na Chudym Wawrzyńcu, więc teraz wrzucam na luz 😉
Dokładnie! w 100% sie zgadzam. Jak sie zaczynam napinać to się przyjemność kończy i zaczyna się frustracja. Nie tędy droga. Tymczasem mój plan już 5razy wziął w łeb, więc biegam co popdnie (czyli jakieś 3x w tyg) i też jest git;P
Dorotka, niestety nie wystartujemy raczej razem u Ciebie w Poznaniu – postanowiłam, że za dużo ostatnio tego klepania asfaltów i kolejnego maratonu w mieście mi się najzwyczajniej nie chce. Pozostaje zatem tylko Wrocek do zawojowania:)))
Gratuluję! Czas bardzo fajny 🙂 czytuje bloga i też byłam w Wałbrzychu nr 430 czas nieco gorszy, nie udało sie złamać 2 h
maraton Wrocławski za pasem. też startuję i życze Ci powodzenia 🙂 p.s. łydeczka na zdjęciu rewelacja 🙂
Kamila, dzięki wielkie.
Ja „tylko” od prawie 5 lat trenuję, żeby biegać pólmaraton w 1:55h:)))) wreszcie mi się należy;))
Będzie się działo w czasie maratonu wrocławskiego! 😉
Szczyt formy dobrze wymierzony.
a co, WrocNam też uderza na maraton?! hmm??
O kurde! Aż się bać co się będzie działo we Wrocku a później Poznaniu! Zazdroszczę! Meeega zazdroszczę!
a tam zazroszczę, sama zaczynasz coraz lepiej fruwać!
jak pisałam powyżej, Poznań chyba odpada, nie zapowiada się, żebym miała ochotę na kolejne 42 asfaltem miesiąc po Wroc, ale zobaczymy jeszcze;)
Smalec rządzi! Dobry na obtarcia zamiast wazeliny 😛 Gratuluję wyniku!
Oo, dobre!
ależ czekałam na tego posta 🙂 …….Gratuluję wyniku, choć nie życiówka, to wspaniały czas , come on !!!!
Tak mnie Pani Kasiu , Pani zmotywowała ostatnio swoim blogiem, że moje soboty na wybiegania to już nie 12 km, tylko 18 …a za tydzień 24 🙂 muchas gracias
Gratuluję! Fajnie czyta się takie komentarze 🙂
Dokładnie!
@Brawurka: zaraz przerośniesz samego miszcza! szczerze, to na długie wybiegania strasznie mi się co tydzień nie chce, ale co zrobisz,m zło konieczne i jaka satysfakcja potem!
swoją drogą ładnie ci to przyrasta: 12 -> 18 -> 24 -> za tydzień 30?!!!
;PP
Kate z ogromną ciekawością obserwuję Twoje „5 tygodni do maratonu”, i widzę że nie obijasz się;) start w półmaratonie to o niebo lepszy trening w tym czasie niż nudne wybiegania, gratuluję takiego treningu!
BTW coś mi się nie widzi te ponad 600m przewyższeń. Oznaczało by to wbiegnięcie na wysokość 70-80 pięter na każdą pętlę! To górskie półmaratony mają po 700 – 1000m przewyższeń…
Ania, nie obijam się, ale też realizuję plan w 60%;))
No właśnie muszę jeszcze sprawdzić swojego tracka z garmina (ten jest z czyjegoś endomondo) bo na połówce DFBG było ok 850 a górki sporo większe!
Miszczu 🙂 Matka Natura mi trochę w planach namieszała:), wiec 24 km za tydzień, i kto wiem może już 30km za 2 tygodnie.
Satysfakcja jest pełną gębą :), kondycja rośnie, endorfin mam na pęczki no i ba żegnam się w pięknym stylu z ciążowymi kilogramami (+28kg ich było, a już prawie wróciłam do mojej przedciążowej wagi), Normalnie We are the Champions w oczojebnych spodenkach 🙂 na angielskim asfalcie !!! 🙂
Pani Kate – czekam na info o dalszych przygotowaniach do maratonu !!!! 😀
Wspaniała impreza, gratuluję czasu ! Świetna trasa 🙂
+ dodaje do obserwowanych 🙂
Piękna biegaczka, piękny wynik!
Kate dziękuje Kejt:)
Gratuluję, ja niestety biegnę dopiero pierwszy 22. września w Bytomiu;)
Chleb ze smalcem doobry, do tego powinni dać ogórka kiszonego :D!
Jak to niestety?? Na szczęście pierwszy, ten najbardziej ekscytujący!!! POWODZENIA!!!