Pomysł na gazpacho (zupkę czy może sok?) znalazłam na blogu Się przypaliło Agaty i Filipa po mojej pierwszej wizycie w Machina Organika (polecam we Wrocławiu!). Zaserwowano nam właśnie gazpacho na pierwsze danie. Smakowało obłędnie i mega świeżo! Nie mogłam nie spróbować powtórzyć go w domu! Tym bardziej, że aktualnie mamy sezon na pomidory Lima (wg mnie najlepsze na świecie!!!) i w lodówce zawsze jest ich pod dostatkiem.
Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym go nieco nie zmodyfikowała, tak żeby ułatwić sobie życie:) Przepis Agaty szybki, ale nie podobało mi się obieranie pomidorów, więc wrzuciłam ze skórami dla testu i wyszło git! Trzeba tylko faktycznie dłużej miksować, żeby uzyskać gładką konsystencję.
Co porzebujemy?
- pomidory 1-1.5 kg
- ogórek
- 0.5 małej papryki
- 0.5 małej cebuli
- 1-2 łyżki oliwy
- przyprawy: papryka, sól, pieprz
Gazpacho to niby zupa, ale ja serwuję sobie normalnie w kubku jako dodatek np do kanapki, wafla ryżowego albo obiadu. Co nie wypiję od razu (mocno sycące → multum błonnika), chowam do lodówki i tak sobie może stać i przegryzać się.
Gazpacho jest letnią wersją tak przeze mnie uwielbianej pomidorozy
Kasiu, dzięki! Pomidory Lima zakupione, to również moje ulubione. Napisz proszę jeszcze:
– czy dodajemy jakiś płyn? Czy wystarczy mokrość, która jest w pomidorach.
– na ile osób to jest porcja?
R
o jaaa, no JASNE! około 0.5-1 szklanki wody, żeby się rozmiksowało. Joż poprawiam.
pytanie 2: ja sama prawie całość wypijam w pól dnia;) Wychodzi 1.5 litra soku warzywnego.
Wiem, że to z mojego bloga przepis, ale nie cierpię gazpacho 😛 Mam za to cholerną ochotę na jakąś lekką wiosenną sałatkę. Z mięskiem oczywiście 😛
a feeeeeeeeeee
Mięcho! Mięcho! Ostatecznie rybka, ale coś zdechniętego pośród tego zielonego leżeć musi 😛
Niedobry Galen. Takie rzeczy na moim blogu wypisywać;P
Ojtam ojtam 😛
Wyszło… 2013/09/10
i…? nie słyszę peanów zachwytu;P
fajny blender, taki z popychaczem;)
Bo zachwyt jest rzeczą oczywistą…, btw. masz dużą zasługę w zakupie blendera :), wcześniej mieliśmy tylko taki patyczek ze śmigiełkiem na końcu (idealny do rozdrabniania zup – ja nie przełkną gotowanej marchewki, pietruszki czy selera – a rozmamłane na miazgę wchodzi)
Lima rządzi!
Nie wiem co będzie w zimie, jak zostaną same blade chemiczne pomidory.. A fuu!