Chia czekoladowy pudding (vegan)

Uwaga! Alert dla wszystkich czekoladoholików i czekoladomaniaków! „Pudding” smakuje jak coś pomiędzy budyniem na zimno a masą do tortu. Z tą drobną różnicą, że jest naszpikowany naturalnymi surowymi makro i mikro składnikami:

  • tłuszcze nienasycone (te dobre!) → orzechy, chia
  • białko →orzechy, len (30g na 100g)
  • żelazo i magnez → kakao
  • błonnik → len, orzechy
  • tylko naturalne cukry → daktyle

Deser pudding czekoladowy
Co potrzebujemy?

  • garść nerkowców (albo migdałów)
  • 1-2 łyżki nasion chia (szałwi hiszpańskiej)
  • 1-2 łyżki wiórków kokosowych (można olać)
  • 4 łyżki mielonego lnu (odtłuszczony, na przykład taki )
  • około 3/4 szklanki mleka roślinnego
  • 3 daktyle (albo więcej, jak lubisz)
  • 2 do 5 łyżek kakao ( w zależności jak bardzo czekoladowe lubisz)

Jak się za to zabrać?

  1. Siup! Wszystko do blendera!
  2. Siup! W pucharkach do lodówki!
  3. Odczekać minimum godzinę, żeby zgęstniało. Niecierpliwi mogą w tym czasie wylizać miskę.
Reklama

Zieeeeew! Czas się obudzić i coś potruchtać

Zimna zima, więc na blogu cicho. Pora wreszcie coś z tym zrobić.

Aktualnie zapisana na:

Półmaraton w Sobótce (asfaltem dookoła Ślęży)

Plan: na zaliczenie, jako długie wybieganie. Nie spodziewam się raczej szybciej niż 2:10h, choć pierwotnie miałam robić życiówkę:) Ach te plany! Prawda jest taka, że od października biegi >10km mogę policzyć na palcach jednej ręki. Po prostu więcej okazji nie było. A raczej ochoty. Wytłumaczenie proste: NIE LUBIĘ BIEGAĆ JAK JEST ZIMNO I CIEMNO.

Wycieczka z psem na SlezyŚlęża żółtym szlakiem z kundem

La Palma, Transvulcania 26.8 km

Ups, tutaj plan jest również na przeżycie. Znam trasę, ciężka, trudna, a pierwsze 18 km wiedzie z poziomu morza non stop pod górę aż do 18-go kilometra na 2 tyśki. Przy tych zapisach przyświecała mi myśl, że nie mogę znowu nie pobiec (w czymkolwiek) na La Palmie. Wybrałam więc najmniejsze zło, czyli 26.8 km zamiast 42 czy 83, na którym to tradycyjnie  katować się będzie Blas. Strasznie się cieszę już na ten wyjazd!

dlaczego zapisalem się na maraton(źródło: Runners)

Maraton Karkonoski

Klasyk. Tutaj natomiast plan jest jeszcze mało klarowny, ciężko określić przewidywany czas, zwłaszcza, że dystans też się nieco wydłużył. Jedno jest pewne: dam z siebie na maxa wszystko! I już nie będę tak trząść gaciami przed startem, jak rok temu  w czasie góralskiego debiutu:)

Oczywiście w dalszym ciągu częściej zastaniecie mnie na macie niż na przebieżce:

Side crow - bakasana

Warsztaty joginowe w Tarnowskich Górach

WWarsztat Jogi z Mikko i Helena

Tak jak biegacze mają swoje spędy na weekendowych zawodach czy treningach w terenie, tak i jogini mają potrzebę wspólnego przebywania razem. Tym razem wybrałam się na Śląsk, do Tarnowskich Gór, by przy okazji odwiedzić kochane Gliwice. Warsztat organizowała Kasia z Kasia Baron Joga, a warsztaty prowadzili nauczyciele Asztangi z Danii: Mikko Seppinen i Helena Melkjorse z Mysore Yoga CPH (Kopenhaga).

Warsztaty z Asztanga Jogi z Mikko i Heleną

Mikko Seppinen – autoryzowany nauczyciel asztanga winjasa jogi (autoryzacja II stopnia, KPJAYI w Indiach). Współzałożyciel Mysore Yoga CPH – szkoły jogi asztanga winjasa w Kopenhadze. Uczy jogi od 2003 roku. Absolwent nauk społecznych. Były maratończyk, piłkarz, dziennikarz, fotograf i konsultant.
Mikko proponuje praktykę, w której bycie szczerym jest ważniejsze od bycia poważnym. Najistotniejsze są dla niego radość płynąca z praktyki oraz inteligentne podejście do ćwiczeń. Twierdzi, że joga to dla niego narzędzie rozwoju osobistego, które mimo, że czasami wymaga sporej dawki wysiłku, jest zawsze zabawne i transformujące.

Helena Melkjorsen – autoryzowana nauczycielka asztanga winjasa jogi (autoryzacja I stopnia przez Sri R. Sharatha Joisa, KPJAYI w Indiach). Współzałożycielka Mysore Yoga CPH – szkoły asztanga winjasa jogi w Kopenhadze. Dorastając w środowisku tańca zawodowego, Helena z pasją podkreśla rolę zdrowego zharmonizowania się z intuicyjnym podejściem do ruchu. Wrodzona ciekawość i głębokie zainteresowanie ludzkim ciałem sprawiają, że jej styl nauczania jest bardzo dokładny i terapeutyczny.

Warsztaty z Asztanga Jogi z Mikko i Heleną

Nie były to moje pierwsze warsztaty z jogi, ale pierwsze z Ashtangi i pierwsze, które tak bardzo mi się podobały i gdzie czułam się w 100% jak u siebie. Mikko w bardzo prosty i przejrzysty sposób opowiadał o swojej praktyce, o przeszkodach jakie możemy napotkać (hello, nasze ego!), o tym jak sobie z nimi radzić. O tym co jednak jest najważniejsze i do czego dążymy. O tym, żeby dać sobie czas. I o tym, żeby nie traktować jogi tak SERIO, bo joga ma nam pomagać w życiu i nas w końcu uszczęśliwiać! Ja zapytałam go oczywiście o bieganie (wielokrotny maratończyk) i czemu je porzucił. Odpowiedział enigmatycznie: I didn’t left running. Running simply left me:). Jak widać, nigdy nie wiadomo, co może nam stanąć na drodze. Może wcale nie jest mi pisane bieganie na zawsze? W końcu mija już 6 rok mojego dreptania i powoli staje się to nudne:)

Warsztaty z Asztanga Jogi z Mikko i Heleną

Helena dała wykład joginowy z elementami anatomii. Testowaliśmy na przykładzie własnym i kolegi obok. Sporo było o otwieraniu bioder i o tym, jakie to trudne dla takiego zasiedziałego zachodniego człowieka, który nie wychował się siedząc w lotosie np przy codziennej porannej herbatce. Niestety nie rozmawialiśmy o wygięciach w tył. A szokoda. Mi jeszcze nie udało się (od wielu miesięcy) przejść do mostka z pozycji stojącej… Puentę można zamknąć w  sławnym zdaniu Pattabhi Jois’a:

99% praktyki, 1% teorii

Warsztaty były dla mnie mocno inspirujące i pozostawiły nową energię do pracy nad sobą:) Chcę więcej takich weekendów!

Pramajama - Warsztaty z Asztanga Jogi z Mikko i Heleną

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze zbiorów Kasi. Dzięki!

Zacznij dobrze dzień!

Teraz! Rano! Nie czekaj aż sam się rozkręci. Nie marudź, że zimno, że wcześnie, że praca, że tysiąc innych rzeczy przeszkadza. Na przekór, poszukaj pozytywów, dobrych rzeczy w Twoim życiu. Trzymaj się tego co Cię cieszy i co nastraja Cię radośnie.

Czy to

  • na spacerze z psem
  • na jodze – w czasie końcowej medytacji
  • biegając (no ba!)
  • przy porannej kawie
  • przeciągając się w łóżku
  • na rowerze
  • w tramwaju, ze słuchawkami z ulubioną muzą na uszach

zatrzymaj się i pomyśl:

Spędzę fajnie ten dzień! Mam wiele powodów by być szczęśliwym!

Od pewnego czasu świadomie (wcześniej chyba nieświadomie) stosuję takie właśnie afirmacje co rano. Nieważne co robię, nieważne jak ciężki czeka mnie dzień, zawsze staram się znaleźć chwilę dla siebie na zatrzymanie i pozytywne nastrojenie. To naprawdę działa!

Dziś piąteczek. Dzień szczególny, żeby być zadowolonym.

42kmandmore-joga2-800px

Stań na głowie, żeby pozytywnie zacząć dzień!

be_happy

Bądź szczęśliwy!

(źródło)

Asztanga joga

Dawno nie pisałam nic o jodze, a chcę, bo ostatnimi czasy joga stała się bardzo ważna częścią mojego życia.

Różne zajęcia jogi wypróbowałam na przestrzeni lat, jednak dopiero ashtanga joga, totalnie zmieniła moje myślenie o jodze. Każde zajęcia zostawiają mnie na macie wymęczoną, spokojną, szczęśliwą i z ochotą na więcej. Trochę jak bieganie, a jednak inaczej. Ćwiczę ashtangę już mniej więcej 2 lata, jednak dopiero od początku tego roku porządnie się zaangażowałam. Miało to bardzo pozytywny wpływ na wiele aspektów mojego życia. Na bieganie także, co potwierdzają tegoroczne sukcesy maratońskie🙂 Na blogu chcę Wam nieco przybliżyć metodę z mojej osobistej perspektywy:)

Joga - warsztaty

Asztanga joga jest jednym ze stylów jogi, znana też jako Ashtanga Vinyasa Yoga albo Power Yoga. Asztanga pochodzi z Mysore w Indiach i została zapoczątkowana przez Pattabhi Joisa w latach 40-tych. Do dziś po jego śmierci jogini z całego świata zjeżdżają się wy praktykować, bądź szkolić się na nauczycieli w tamtejszym Ashtanga Yoga Institute.

Asztanga jest systemem pozycji praktykowanych w seriach, w których koncentrujemy się na oddechu (oddechu ujjayi), ruchu ciała (vinyasa), punktach koncentracji wzroku (drishti) i bandach (wewnętrzne zaciski). Ashtangę charakteryzuje płynność w praktyce, która wiąże się z vinyasą – połączeniem oddechu z ruchem. Każda seria wymaga zapamiętania kolejności poszczególnych asan, jednak uczęszczając  trochę zaczynasz ćwiczysz na „autopilocie” i wyłączasz się.

Joga - warsztatyZdjęcia pochodzą z warsztatów z Maciejem Wielobobem w PureYoga

Oczywiście jest też pewien „sportowy” czynnik tej mojej jogi: trudniejsze asany. Należą do nich wygięcia, pozycje odwrócone (stanie na głowie czy rękach), mocne skręty. Asztanga to bardzo „fizyczna” praktyka. Już na początku daje popalić vinyasą pomiędzy każdą z pozycji, co daje jakieś 50 wąskich tricepsowych pompek! Nadal ćwiczę pierwszą serię, ale czuję, że czas zrobić kolejny krok naprzód i rozpocząć drugą. To dopiero będzie wyzwanie!

Ashtanga yoga - primary series

Pierwsza seria Ashtanga Yoga