XIV Półmaraton Wałbrzych

XIV polmaraton walbrzych

Połówka w Wałbrzychu potwierdziła doskonałą formę pod Maraton Wrocław:) Jednak nie tak znowu doskonałą, żeby zrobić kolejną życiówkę, na którą po cichu liczyłam. Chyba zabrakło mi trochę motywacji, żeby nieco mocniej przycisnąć na tych wałbrzyskich górkach. Trasa mi się ogólnie podobała, mocno urozmaicona (górki, kostka, Rynek), trzy pętelki po 7 km z ok 1-kilometrowym podbiegiem na każdym z nich. Nie powiem, ostatni dał mi popalić! Oczywiście jak są podbiegi, to i zbieg  także był! Też około kilometrowy, przyjemnie zacieniony, dość stromy, na tyle, że toczyłam się w dół po 4 min/km:) MEGA!!! Do dziś czuję nogi i to pewnie właśnie z tego szalonego zbiegania i 3-metrowych susów (w mojej głowie tak wyglądały!).

Mój czas na mecie: 1:55:43 h (35 sek zabrakło do rekordu!)

Trasa podobna jak w Rybniku. Podobnej wielkości miasteczko, przebieg przez centrum miasta i Rynek, 3 kółka. Jedyna różnica to słońce, które tym razem skutecznie zagrzewało do boju. Na stronie organizatora brakowało informacji o profilu trasy Wałbrzyskiego Półmaratonu, więc wrzucam poniżej, może się komuś kiedyś przyda. Według tracka jaki znalazłam na endomondo wyszło 636m przewyższenia w górę.

Profil trasy pólmaratonu wałbrzychProfil trasy w Wałbrzychu – całkiem całkiem te górki:)

Trasa pólmaratonu wałbrzych

Atmosfera na after party super, bardzo podobna jak w Grodzisku na półmaratonie: na rynku duża strefa kibica, pajdy chleba ze smalcem i wielkie ciasta drożdżowe. Zabrakło niestety złotego trunku w plastikowych kufelkach. Na szczęście w Wałbrzychu monopoli nie brakuje;P Toyoty Aygo niestety nie wygrałam, ciut szczęścia zabrakło, tak jak i 999-ciu innym biegaczom, którzy zostali na losowaniu. Może za rok się uda!

XIV polmaraton walbrzych XIV polmaraton walbrzych

„Zieeeew! No ileż można tak biegać i biegać w kółko! Daj se siana, pańcia!”

XIV polmaraton walbrzych XIV polmaraton walbrzych

„Wreszcie nagroda! Tłuściutki smalczyk* zaraz po biegu!”

XIV polmaraton walbrzychStrefa biegacza na Rynku

XIV polmaraton walbrzychAch ten finisz!

* swoją droga to kto to wymyślił ten smalczyk dla biegaczy to ja naprawdę nie rozumiem! Oliwką to ja się mogę posmarować po opalaniu na trasie, ale nie zjadać!

Reklama

Złoty Półmaraton, Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich

Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich

Mija tydzień od mojego wyjazdu na pierwsze górskie zawody, więc czas na szybką relację z biegu. Cały festiwal DFBG rozpoczynał się w czwartek startem najdłuższego biegu w Polsce – ultramaratonu na 223 km i trwał aż  do niedzieli. Do wyboru było ściganie na dystansach od 10 do 223 km. Naturalnie wybrałam mój ulubiony, czyli półmaraton. Mężuś natomiast sięga coraz dalej (i wyżej), a więc tym razem poleciał na stówkę! Bieg K-B-L 100 km (Kudowa – Bardo – Lądek) startował w piątek wieczorem, a Złota Połówka w sobotę rano, mogliśmy więc bez problemu się wymienić na mecie/starcie w Lądku i przekazać sobie futrzaka do opieki. Idealna kombinacja na rodzinną wycieczkę!

Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich

Rozgrzewka, a jakże. Trochę słaba wyszła tym razem.

Zanim dojechałam do Lądka Blas już dobiegł na metę… jako pierwszy na dystansie 100 km!!!  Niesamowita radość i duma i wielkie ŁAŁ!!! Mój Błażej pokonał tylu tylu innych wyjadaczy?! I to przy „treningu” jaki stosuje.. wiem, bo widzę na co dzień;) To jest dopiero MISZCZ!

Wygrana wygraną, ale ja miałam jeszcze 21 do zrobienia… Założeń co do biegu nie miałam żadnych, byle tylko nie przymulać za bardzo i nie przedłużać niepotrzebnie. Za radą Blasa i Danka – mocno doświadczonych już życiem na górskich trasach – planowałam

  1. frunąć ile wlezie na zbiegach,
  2. truchtać po płaskim,
  3. podchodzić lub biec w miarę możliwości na podejściach.

dfbg8373-800px dfbg8374-800px

Karnawał biegowy w Lądku

Start maratonu - Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich
Start! Prowadzi Marcin Świerc, tuż za nim Pan Burmistrz Lądka Zdroju

Start - Dolnośląski Festiwal Biegów GórskichStart Złotego Maratonu i Półmaratonu

W zasadzie mogę powiedzieć, że właśnie tak było!  W ogóle ani razu nie spojrzałam na zegarek, więc to były całkiem inne zawody niż np połówka po płaskim. Bliżej im było to biegowej wycieczki:) no może na troszkę większym tętnie niż taka wycieczka;) Biegło się świetnie, zero nudy czy odliczania minut do punktu. Cały czas się coś działo: czy to zbieg, czy drałowanie do góry (ała!), zdradliwe kamienie czy deptanie komuś po piętach bo biegniemy rządkiem po ścieżce a la single track.

profil_trasy_hm

Profil trasy Złotego Półmaratonu. Przewyższeń 889m

Najlepszą rzeczą na całym biegu były zbiegi! Zbiegi są fantastyczne! Po prostu spadasz i przebierasz nogami, żeby nadążyć za resztą. Te chwile kiedy tak fruniesz wynagradzają cały pot wylany na podejściu co się ciągnęło długie minuty. Mnie przypomniała się ta scena z Friendsów (totalnie właśnie tak musi wyglądać zbieg w moim wykonaniu):

„Biegnij jakby gonił cię Szatan. Pies sąsiadów.”

Czas na mecie: 2:31 h

Miejsce open: 60/120

Miejsce K30: 6/17

Na drugi dzień, w ramach oczekiwania na zakończenie festiwalu oraz rozruszania kości, wybraliśmy się na górę Trojak (Trojan?). Bagira była happy, że wreszcie ona też może się powspinać. Nawet pomimo żaru z nieba. Buhu, biedny futrzak!

dfbg8448-800pxBagira oczywiście nie przegapi okazji na dobry wspin

Wreszcie wybiła TA godzina, gdzie oczekiwaliśmy na tych najlepszych z najlepszych.

Koronacja - Dolnośląski Festiwal Biegów Górskich

Koronacja panów biegu K-B-L 100km.

Zapamiętajcie tego w czerwonym, jeszcze namiesza na niejednym biegu:)))))

GRATULUJE BŁAŻEJEK!

IV Rybnicki Półmaraton Księżycowy

Chyba miałam jakieś przeczucie zapisując się na tę połówkę raptem tydzień po nocnym we Wrocku. Wyszło niby przypadkiem, kiedy to po wpłacie kasy za Wrocław okazało się, że miejsca się skończyły i do widzenia. Bardzo chciałam pobiec coś większego jeszcze w czerwcu, bo czułam, że kondycja się robi od czasu Kanarów, stąd szybka decyzja o starcie w Rybniku. Z Gliwic, skąd pochodzę, mam do Rybnika rzut beretem, a dodatkowo każda okazja jest dobra, żeby odwiedzić familię:)

Tak też do Rybnika pojechałam z Mamusią i Tatusiem. Aha, no i z Bagirą, a jakże. Sprawnie poszły pakiety, tojtoje, rozgrzewkowe 2-3km i podobne sprawy. Swoją drogą organizacja na mecie – pierwsza klasa. Zaplecze mniej więcej takie jak na wrocławskie 4 tysiączki biegaczy, a tu startowało “tylko” 900.

Godzina punkt 22:00 jedziemy! Pierwsze kółko (trasa miała 3x7km) spokojnie, puszczałam się “luzem” tylko na zbiegach. Trasa ciekawa, nieźle pozawijana, lekko pofałdowana,  dwa razy przebiegała przez rynek pełny piwkujących kibiców, dalej od centrum miejscami dość ciemna. Ogólnie podobało mi się, bo w ogóle nie było jednostajności. Na pierwszym kółku nieco się rozgrzałam, wkręciłam w mocne tempo, więc zaczęłam delikatnie podkręcać. Wśród kibiców oczywiście nieco mnie poniosło, ale co tam. Powoli systematycznie wyprzedzałam ludzików, na całej trasie okazało się, że wyprzedziłam ok 90 osób… not too bad🙂 Na trzecim kółku już wiedziałam, że przeżyję, więc postanowiłam dać z siebie wszystko. Niestety nie byłam jedyna z takim pomysłem – na trzecim zaczęła mnie wyprzedzać mocna grupa, która do końca już narzucała tempo. Do rynku było nieźle, na rynku oczywiście pofrunęłam jak na skrzydłach, żeby potem przypłacić to lekkim zgonem 3 km od mety. Zacisnęłam zęby i robiłam swoje. Czas się ciut zaczął dłużyć, ale wmówiłam sobie, że jest ok i w sumie co mam do stracenia, jak się jeszcze trochę przycisnę. Około kilometra od mety mijaliśmy chyba dworzec z wielkim zegarem na którym widniało: 23:49. Wiedziałam już, że złamię 2h, co było moim planem minimum. Razem z jedną dziewczyną zaczęłyśmy przyspieszać i wyprzedzać ludzi. Niestety 200m ona postanowiła wyprzedzić mnie;) Na metę wpadłam za nią, z niezłą pikawą i przeszczęśliwa!

Jest nowa życiówka: 1:55:06 h!

rybnik_mp_1

Amok na mecie. Czy ten pan tak się skaleczył na trasie?

rybnik_mp_2

“Bardzo Panu dziękuję za prawie zawał na ostatnich 100m!”

(zdjęcia pochodzą z portalu Maratony Polskie)

PS: dziękuję Rodzicom za doping i w ogóle!

I Nielegalny Półmaraton we Wrocku

Nieco spóźniona relacja z sobotnio-niedzielnego wydarzenia, aczkolwiek wątpię czy jest jeszcze ktoś, kto nie słyszał o wrocławskiej wpadce;) Na fejsie aż huczało z oburzenia!
halfmarathon_wroclaw21

Noga za głowę? Aha, jeszcze nie teraz.

Ten półmaraton miał być szczególnym – pierwszym od 2 lat większym biegiem. Ostatni raz pobiegłam połówkę w Grodzisku w 2011, gdzie dorobiłam się nowej anty-życówki. Od tamtej pory jakoś nie złożyło się, żeby pobiec zawody na więcej niż 10K. Dzięki temu, że organizatorzy zwiększali limit dwukrotnie, udało mi się załapać na pakiet i na Pola Marsowe, gdzie startowała impreza,  przyjechałam pełna nadziei i powera do biegu! Po cichu nawet liczyłam na życiówkę😉

halfmarathon_wroclaw20  halfmarathon_wroclaw22

19.00 – rozgrzeweczka, streczing i takie tam.

19.50 – “jeah! zaraz startujemy! jeszcze skoczę do tojtoja!”

20.00 – wciąż stoimy. “O kurcze, Garmin nie chce wystartować”

20.20 – wciąż stoimy.

20.30 – start przeniesiony na 21.00

21.00 – gotowi do startu…?!

21.10 – start przeniesiony na 21.30. W kolejce zaczynają się gadki o jedzeniu i obliczanie do której to wszystko potrwa. Idziemy po banany i wodę w okolice mety.

21.40 – gotowi do startu…?! Półmaraton ODWOŁANY.

Tak naprawdę to do końca nie wierzyłyśmy, bo u nas z tyłu w okolicy sektora „1:56-2:00” nic nie było słychać. W nadziei na dokładniejsze informacje przepychamy się z Anią na przód. Nagle w okolicy startu/mety tłum rozpoczyna bieg, jak by to był prawdziwy start! Plotka niesie, że “policja nie pozwala, ale i tak biegniemy!”. No to biegniemy! Zobaczymy co będzie dalej:)

halfmarathon_wroclaw11

Buzia sama się śmieje każdemu dookoła. I nie jest to tylko skutek biegowych endorfin, a raczej uczucia, że robimy coś fajnego wspólnego i NIELEGALNEGO:) Atmosfera jest niepowtarzalna, jak byśmy się wybrali na wesołą niezobowiązującą wycieczkę po nocnym Wrocku!

halfmarathon_wroclaw5

Po drodze mijamy policjantów, którzy sami chyba nie wiedza co robić. Niektórzy nawet rozdawali wodę, bo punktów odżywczych nie było już na trasie (swoją drogą, kto je zdążył już zebrać?). Kibice okazali się niewiarygodni! Aplauz i oklaski na trasie i mecie, sprawiły, że ta noc to było prawdziwe święto biegaczy!

halfmarathon_wroclaw1  halfmarathon_wroclaw2

halfmarathon_wroclaw4  halfmarathon_wroclaw6

Zrobiłyśmy ok 13 km trasy i zawróciłyśmy na metę nieco dziwną trasą, zahaczając o Wyspiańskiego, gdzie na 18-tym km wolontariusze, jako jedyni,  rozdawali zapasy izo i wody. Po drodze można się było przekonać, jak nielegalni pięknie zakorkowali miasto o północy:

halfmarathon_wroclaw3

halfmarathon_wroclaw7  halfmarathon_wroclaw8

halfmarathon_wroclaw9  halfmarathon_wroclaw10

Dla mnie całe wydarzenie miało pozytywny wydźwięk. Dało nową energię i motywację by na nowo postartować w biegach ulicznych, które mocno zmieniły się w ciągu ostatnich 2 lat (z kilkuset startujących na tysiące!)  Przykry natomiast pozostaje fakt, jak można było zorganizować imprezę na 4 tysiące ludzi i tak ich olać. Ani przeprosiny, ani lewe medale, ani zwrot opłat (tak słyszałam) nie wynagrodzi tym, co przyjechali z daleka na prawdziwy wyścig na 21 km i odjechali z kwitkiem.

V Grodziski Półmaraton Słowaka – relacja

Wczoraj spędzilismy w Grodzisku cały dzień. Całe szczęściepostanowiłam zabrac Bagirę, więc nie musiała cały dzień czekać sama w domu.

Na zapisy do godz. 10 oczywiście się spóżniliśmy. Jakoś mi sie wydawało, ze ten Grodzisk jest znacznie bliżej niż Poznań, a nie jest:/ Na szczęście nie było probemów z odbieraniem numerów. Ulokowaniśmy auto z dala od biegowego zgiełku i ryczącej muzyki (orkiestra dęta + perkusje! OMG!!). I przede wszystkim w cieniu, żeby sie Bagira przez te 2h nie ugotowała, jak by słońce jednak wyszło. Szybka rozgrzewka i wymachy zasiedziałych nóg i lecimy na rynek  5min przed startem.

Półmaraton Grodzisk - przed startem

0 – 7 km

Duuzo ludzi. Przepychamy się do przodu w poszukiwaniu balonów na 2h. Start! Plan jest na tempo 5:45-5:50. I tak trzymamy całe kółko.  Biegnie mi sie średnio na jeża.. ale liczę, że jeszcze jakoś samo sie rozkreci, a żołądek uspokoi po kilku km.. Biegnę z Blażejem, który dziś ma mi robić za zająca (po raz 1-szy w życiu;)).

7 – 14 km

Ups.. robi sie cieplej, ciężej, żołądek fika dalej.  od 10-go km tempo systematycznie spada. Pare razy przechodze na kilka kroków do marszu. Częściowo towarzyszy nam na rowerze Jurek z bikestats, Błażej sobie konwersuje, a ja przeżywam katusze. Włączam muze i dostaje powera, ale raczej nie na długo. Wiem, że już teraz to nie jest bieg na czas tylko byle do mety. I szczerze odechciewa mi sie dalej biec.. Ale co zrobisz.. człapie wiec dalej.

14 – 21,097 km

Nawet  myśl, ze to ostatnie kółko mnie nie rusza. Robie swoje az do ok 17-18 km, kiedy to nagle się obudziłam, że juz zaraz kończymy.  Zwalniam B. z obowiązku przyjemności człapania ze mna, żeby poleciał do Bagiry i uwolnił ję z auta. Ja sama także przyspieszam. Mijam z 15 osób i sama się dziwię, że jeszcze mam tyle pary. Na Garminie lada chwila powinna byc meta, a tu widzę, że jeszcze dobre kilkaset m zostało.. Prawie zgon.. zwalniam.. Uff jest.. ostatnia porosta, jeszcze tylko bruk, rynek. Mmm, ile ludzi dookoła! Można poczuć jak by ten bieg to było coś ważnego:)) Uff  jest META!!! szceśćie! Kolejna połówka za mną!! Ups.. lekkie zaroty głowy.. miekkie nogi.. medal.. Byle dojść do punktu z wodą!  Dookoło wszyscy usmiechnieci, zadowoleni, każdy z medalem na szyi.  Wiem, ze dla takich chwil warto jeździć na zawody:)))

Półmaraton Grodzisk - meta

Po biegu chill out na rynku w cieniu.

Półmaraton Grodzisk - chillout

Bagira przeżyła, w nagrode wygrała kiełbasę i pajdę ze smalnem;)

Półmaraton Grodzisk

Półmaraton Grodzisk

Błażej – 2 piwka (ja prowadzę, wiec nie pije, buu). Ja rozkoszuje sie pieczarkami Bonduelle i ciastem. Pstrykamy fotki, rozdanie nagród w kategoriach (niestety nie dziś;)), nasza sąsiadka zajęła 1-sze miejsce w K35.

Półmaraton Grodzisk

Wow! Gratulacje!
Jeszcze tylko losowanie..  straaasznie liczyłam na tą szosówkę..  pech. Niestety wygrywamy wielkie nic;)

Półmaraton Grodzisk - meta

Podsumowanie
Czas: 2:09:56 h
M-sce w Open:
M-sce w K: 163/272
M-sce w K30:  37/56