1609

Do Maratonu Wrocławskiego pozostało 7 dni. Na mieście też jakby większe poruszenie masy biegowej, wszyscy szlifują końcówkę formy na wielki dzień. U mnie wręcz przeciwnie;P

Mój piękny 5 tygodniowy plan niestety spalił na panewce – nie wiem czy robię choć 50% tego co tam piszą. Przeprowadzka i inne Ważna Sprawy mocno uprzykrzyły mi życie ostatnio i pożarły resztki wolnego czasu kosztem treningu biegaczkowego.  Może to i dobrze, bo biegać to mi się ostatnimi czasy totalnie nie chce! Tzn, krótsze biegi tak, tempa albo interwały też ok, wszystko co ma do 10km i można pobiec szybko to fajnie. Wszystko co powyżej – nuuuuudaaaa! A długie wybieganie to już skaranie boskie! Na szczęście gdzieś tam mam  już zakodowane, że long run w niedzielę rano musi być i w sumie tylko jeden weekend olałam, aczkolwiek 30-stki (OMG!) nie powtórzyłam;)

Dziś było ostatnie dłuższe wybieganie. 18 km. Dupy nie urywa, ale odfajkowane i to jest najważniejsze:) Nawet się poopalać można wreszcie było:) Od teraz regeneracja. Laba. Planuję:

  • spać minimum 8h!!!! Koniecznie, strasznie niedospana jestem ostatnio.
  • nie pić codziennie, ani co 2-gi dzień wina. Zero. Null. Do niedzieli.
  • woda, woda, WODA!!!!
  • soczki buraczkowe
  • nie zrobić sobie krzywdy na jodze (kolana!)
  • mądrze jeść
  • kupić żele, bo ktoś mi rąbnął te co sobie wcześniej kupiłam!

42kmandmore-keep-calm-maraton

Do zobaczenia na starcie!

* biegnę z numerem 1609. Krzyknij, jak będę zamulać na trasie!

Reklama

Co można zrobić w 5 tygodni do maratonu?

Pobiegne maraton!

W maju zapisałam się na połówkę we Wrocławiu (kontrolną przed Karkonoskim), która jak wiemy nie odbyła się. Przy zapisach można było wybrać opcję Półmaraton + Maraton w cenie tylko o 10 zł wyższej niż opłata za połówkę. Za dychę nie pobiec maratonu?! No ba, za dychę to nawet JA pobiegnę! Khe khe mam nadzieje!

Mam z tym Wrocławiem pewne rachunki do wyrównania z dawnych, dawnych czasów. Dokładniej z 2008 roku, kiedy to Maraton zabił mnie na 32-gim kilometrze. Byłam wtedy totalnym żółtodziobem biegowym i porwałam się na 42 km biegając raptem kilka miesięcy. W dodatku bez planu. Ostatnie starty sprawiły, że nieco wzrosła mi biegaczkowa pewność siebie i wiem, że z dystansem sobie na pewno dam radę. Pozostaje pytanie: w ile godzin???

Coś przez te 5 tygodni chcę robić, może nawet nieco szybkość poprawić. O Planie przez duże Pe mogę zapomnieć! Minimalnie maja po 16-12 tygodni. Co więc wymyśliłam? Ano, że wezmę mega ambitny plan na złamanie 4h, obetnę kilka pierwszych tygodni i dostanę orientacyjną rozpiskę ile i jak szybko biegać na dobry czas w maratonie. Zdaję sobie sprawę, że mam raczej nikłe szanse na złamanie czwórki, ale przynajmniej spróbuję:) Przy okazji będzie nowy bodziec (szybkość) do pracy.

Jak przy planie pod MK  mam oczywiście parę „ale”:

  • ashtanga minimum 2x tydzień + praktyka własna
  • olewam tylko easy runs, np na rzecz zajęć z jogi
  • może jakiś starcik w półmaratonie
  • bez ciśnienia

Zaczynam w połowie 11-go tygodnia i już mam ochotę sobie strzelić w łeb: w niedzielę wybieganie na 32 km. Już teraz wiem, że się nie odbędzie…

Mój pierwszy maraton

Wrocław Maraton 2008. Spójrzcie na ten profesjonalny sprzęt do mierzenia czasu!

Moje przygotowania do Karkonoskiego Maratonu

Choć zapisy na MK odbywały się na początku roku i de facto zapisana byłam już dawno temu w zimie, to stety-niestety przygotowywać zaczęłam się dużo później. Po części dlatego, że w ogóle nie czułam klimatu tych zwodów, a po części dlatego pewnie, że w ogóle nie wiedziałam z czym się to je, to cale bieganie trailowe. Przecież nie mam tak, że prosto pod domem wyrastają mi dzikie lasy i traile do pomykania! Taki mieszczuch jak ja musi się nieco wysilić, żeby tej natury doświadczyć! Wsiąść w 4 kółka i się zawieźć do tego lasu.

Ochoty i wiary, że może się jednak udać, nabrałam dopiero na Kanarach, gdzie truchtając po górkach spędzaliśmy czas prawie każdego dnia. Tam zobaczyłam, że się da biegać (a czasem i iść, a nawet czołgać) bez zegarka, planu, trasy. I można tak w sumie godzinami, jak sobie odpowiednio dawkujesz przerwy. Po drugie, zyskałam tam nieco formy przez te 3 tygodnie. Naprawdę dało się zauważyć różnice między 1-szym dniem na Tenerce (wbieg na Guaze), a ostatnim tygodniem na Gomerze, gdzie zrobiliśmy najwięcej długich górskich wycieczek.

Widok ze szczytu Śnieżki na Dom Śląski w kierunku szrenicy

Widok ze szczytu Śnieżki w kierunku Szrenicy (foto z przednepalskiej wycieczki)

Tak wiec, z Kanarów wróciłam z mocnym postanowieniem 2.5 miesięcznego treningu pod Maraton Karkonoski. Za bardzo nie wiedziałam jak taki dystans ugryźć (pierwotnie 44km i 1700m przewyższeń), no bo góry, kilometraż daleko poza moimi wyobrażeniami, no i w sumie niewiele czasu. Postanowiłam się tym razem nie spinać i robić tyle, ile jestem w mocy. Ostatecznie przyjęłam taką strategię:

  1. bieganie
    • będę się kilometrażowo wzorować na planie pod klasyczny maraton, wybrałam plan Intermediate 1 Hala Higdona (ostatecznie wyszło dużo mniej km)
    • gdzie się da, to zamieniam zwykłe biegi na trailowe <–kluczowe!
    • olewam przebieżki i akcenty, zostawiam długie biegi tempowe
    • jak olewam biegi (np z braku sił po jodze), to tylko krótkie albo typu easy run
  2. joga ashtanga
  • bez niej nie wyobrażam sobie już życia i nie mogło jej zabraknąć w czasie przygotowań. Ashtanga zastępuje mi ćwiczenia z siły, równowagi i rozciągania, a więc kluczowe sprawy w trening pod górki. Jednocześnie jest na tyle wymagająca, że nieraz nie starcza sił na trening biegowy. Zapytajcie Blasa, jaka nieraz dętka przychodzę po ashtandze w Pure Yoga;)))

Mój pseudo plan nie zakładał nic więcej. Ani siłki, ani siły biegowej (oprócz traili). Nie starczyłoby mi już ani czasu ani sił, żeby ciągnać jeszcze coś dodatkowo. Zbyt łatwo by się można sfajczyć, jak to nie raz drzewiej bywało…

A wyszło mi to tak:
Czas: 11 tygodni
Przebiegnięte łącznie: 449 km (bez MK)
W tym po górkach: 111 km
Średni dystans tygodniowy: 40.8 km
Długie wybiegania: 5 sztuk, nie licząc zawodów (20, 20, 25, 18, 30)
Testowy półmaraton: Księżycowy Półmaraton w Rybniku
Testowy górski półmaraton: Złoty Półmaraton na DFBG w Lądku Zdrój
Spędzone na macie: 1835 min
Tygodniowo na macie: 2h 47 min

Na szczęście tyle starczyło, żeby w pięknym stylu dokulać się do mety!

Maraton Karkonoski 42kmandmore

Moje ulubione foto, zrobione przez najlepszego z fotografów na MK