Mija tydzień od mojego wyjazdu na pierwsze górskie zawody, więc czas na szybką relację z biegu. Cały festiwal DFBG rozpoczynał się w czwartek startem najdłuższego biegu w Polsce – ultramaratonu na 223 km i trwał aż do niedzieli. Do wyboru było ściganie na dystansach od 10 do 223 km. Naturalnie wybrałam mój ulubiony, czyli półmaraton. Mężuś natomiast sięga coraz dalej (i wyżej), a więc tym razem poleciał na stówkę! Bieg K-B-L 100 km (Kudowa – Bardo – Lądek) startował w piątek wieczorem, a Złota Połówka w sobotę rano, mogliśmy więc bez problemu się wymienić na mecie/starcie w Lądku i przekazać sobie futrzaka do opieki. Idealna kombinacja na rodzinną wycieczkę!
Rozgrzewka, a jakże. Trochę słaba wyszła tym razem.
Zanim dojechałam do Lądka Blas już dobiegł na metę… jako pierwszy na dystansie 100 km!!! Niesamowita radość i duma i wielkie ŁAŁ!!! Mój Błażej pokonał tylu tylu innych wyjadaczy?! I to przy „treningu” jaki stosuje.. wiem, bo widzę na co dzień;) To jest dopiero MISZCZ!
Wygrana wygraną, ale ja miałam jeszcze 21 do zrobienia… Założeń co do biegu nie miałam żadnych, byle tylko nie przymulać za bardzo i nie przedłużać niepotrzebnie. Za radą Blasa i Danka – mocno doświadczonych już życiem na górskich trasach – planowałam
- frunąć ile wlezie na zbiegach,
- truchtać po płaskim,
- podchodzić lub biec w miarę możliwości na podejściach.
Karnawał biegowy w Lądku
Start! Prowadzi Marcin Świerc, tuż za nim Pan Burmistrz Lądka Zdroju
Start Złotego Maratonu i Półmaratonu
W zasadzie mogę powiedzieć, że właśnie tak było! W ogóle ani razu nie spojrzałam na zegarek, więc to były całkiem inne zawody niż np połówka po płaskim. Bliżej im było to biegowej wycieczki:) no może na troszkę większym tętnie niż taka wycieczka;) Biegło się świetnie, zero nudy czy odliczania minut do punktu. Cały czas się coś działo: czy to zbieg, czy drałowanie do góry (ała!), zdradliwe kamienie czy deptanie komuś po piętach bo biegniemy rządkiem po ścieżce a la single track.
Profil trasy Złotego Półmaratonu. Przewyższeń 889m
Najlepszą rzeczą na całym biegu były zbiegi! Zbiegi są fantastyczne! Po prostu spadasz i przebierasz nogami, żeby nadążyć za resztą. Te chwile kiedy tak fruniesz wynagradzają cały pot wylany na podejściu co się ciągnęło długie minuty. Mnie przypomniała się ta scena z Friendsów (totalnie właśnie tak musi wyglądać zbieg w moim wykonaniu):
„Biegnij jakby gonił cię Szatan. Pies sąsiadów.”
Czas na mecie: 2:31 h
Miejsce open: 60/120
Miejsce K30: 6/17
Na drugi dzień, w ramach oczekiwania na zakończenie festiwalu oraz rozruszania kości, wybraliśmy się na górę Trojak (Trojan?). Bagira była happy, że wreszcie ona też może się powspinać. Nawet pomimo żaru z nieba. Buhu, biedny futrzak!
Bagira oczywiście nie przegapi okazji na dobry wspin
Wreszcie wybiła TA godzina, gdzie oczekiwaliśmy na tych najlepszych z najlepszych.
Koronacja panów biegu K-B-L 100km.
Zapamiętajcie tego w czerwonym, jeszcze namiesza na niejednym biegu:)))))
GRATULUJE BŁAŻEJEK!
Gratulacje dla Was obojga ,brawo !!
🙂
Ja w tym roku /w tamtym tez trochę/ biegam dopiero od czerwca.Po 1,5 m-ca euforii i coraz lepszych wyników,nast załamanie,z powodu dziwnych bóli serca,teraz wracam do formy,ale spadek mam duży :))
Tacy ludzie jak Wy to dla mnie niedościgniony wzór 🙂
Gosia, każdy miewa wzloty i upadki, ja np bardzo chcę przebiec maraton (od 2009 roku!), a co roku zawalam;)
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia! Forma przyjdzie sama, zanim się obejrzysz! Zobaczysz!
Graty za połówkę (900m przewyższeń to nie w kaszę dmuchał) i dla MISZCZA, ładny dyplom 😉
Wielkie gratulację dla Ciebie za pierwszy bieg górski no i oczywiście dla męża – super sprawa. Ja za dwa tygodnie mam swój górski debiut i mam nadzieję, że zawody zakończe w dobrym nastroju 🙂
To Ty jeszcze nie bieglaś maratonu?
Marcin.. mój 1-szy i jedyny jak dotąd maraton to właśnie z 2008 roku, kiedy biegałam raptem kilka miesięcy. Trauma ze ściany na 35km mi została;)
🙂
Super PARA 🙂
jak z żurnala:)
Hej! I my biegłyśmy – widać nas na Twoim zdjęciu ze startu – dwie laski w koszulkach technicznych DFBG – było fantastycznie! Może kiedyś się spotkamy – biegniemy teraz 35KM – 1 etap 7 Dolin w Krynicy 7 września – a Ty? 🙂
hej JoKo:)) no od razu się rzuca w oczy, kto najbardziej napalony na bieg!
Do zobaczenia na następnym górskim wyścigu, ale raczej nie w Krynicy. Niestety tym razem odpada, bo tydzień później klepię asfalty na maratonie we Wrocku… mam rachunek do wyrównania;)))
Pozdrowienia dziewczyny i oczywiście dopisuje się do subskrybentów Vegan Mission!
Ach no my klepiemy w Warszawie… mam nadzieję że się ładnie zregenerujemy 😉 Teraz ruszamy do Krynicy na trening od 15-18. Zajrzyj jakbyś miała chwilę – dobrze pobiegać w wysokich górach przed maratonem ulicznym – poprawia się krążenie 😉 Uściski! JoKo (Czy nie masz nic przeciwko umieszczeniu Twojego zdjęcia na mojej stronie z imieniem autorki i linkiem na stronę? :))
Oj zazdroszczę Krynicy!!! Przyjemne górki;) Byłam rok temu pobiegać w okolicy jak facet mój na 66 startował. Bawcie sie dobrze i podbiegów nie żałujcie!!!
Linka i foto – śmiało można dawać:))
Super, nie będziemy niczego żałować – dziękuję!